Polgara Czarodziejka - EDDINGS DAVID, Ebooki w TXT

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
David i Leigh EddingsPolgara CzarodziejkaPrzelozyla Maria DuchPROLOGKail, Straznik Rivy, zawziecie protestowal, gdy krol Belgarion powiedzial, ze zamierza wyprawic sie na polnocny kraniec Doliny Aldura jedynie w towarzystwie krolowej. Jednakze Garion w nietypowy dla siebie sposob twardo obstawal przy swoim.-To spotkanie rodzinne, Kail. Ce'Nedra i ja nie potrzebujemy krecacej sie pod nogami sluzby.Beda nam tylko zawadzac.-Ale to niebezpieczne, wasza wysokosc.-Watpie, aby przytrafilo nam sie cos, z czym sobie nie poradze, stary przyjacielu - odparl Garion. - Jedziemy sami.Rivanska Krolowa nieco zaskoczyla stanowczosc w glosie Gariona.Potem posprzeczali sie o futra. Krolowa Ce'Nedra byla z urodzenia Tolnedranka, ale w jej zylach plynela takze krew Driad. Pochodzila z poludnia i na sama mysl o noszeniu zwierzecego futra cierpla jej skora. W zylach Gariona jednak plynela alornska krew i wiele podrozowal zima po polnocy.-Wlozysz futro, Ce'Nedro - oswiadczyl stanowczo zonie -w przeciwnym razie nigdzie nie pojedziemy, dopoki sie nie ociepli.Garion rzadko stawial jej ultimatum i Ce'Nedra byla na tyle rozsadna, aby nie klocic sie dluzej. Poslusznie ubrala sie w futrzane odzienie Alornow, przeprowadzila rozmowe z piastunka, ktora miala opiekowac sie krolewskimi dziecmi podczas jej nieobecnosci, po czym wraz z mezem opuscila Wyspe Wiatrow na pokladzie podejrzanie zdezelowanego okretu kapitana Greldika.W Camaar kupili konie i zapasy, a potem ruszyli na wschod. Tolnedranskie zajazdy, regularnie rozmieszczone wzdluz traktu do Mu-ros, zapewnialy im godziwe kwatery kazdej nocy, ale za Muros byli juz zdani prawie wylacznie na siebie. Rivanskiemu Krolowi jednak nieraz juz przychodzilo spac pod golym niebem i jego zona zmuszona byla przyznac, ze znal sie na rzeczy, gdy przychodzilo do rozbicia obozu.Rivanska Krolowa doskonale zdawala sobie sprawe z tego, jak smiesznie wyglada, zbierajac chrust. W obszernym futrzanym odzieniu, z plomiennie rudymi wlosami splywajacymi na plecy wygladala z pewnoscia jak rudy niedzwiedz, mozolnie brnacy przez zaspy.W gorach Sendarii lezal gleboki snieg. Ce'Nedrze wydawalo sie, ze jej stopy na zawsze juz zamienily sie w kawalki lodu. Nie mogla jednakze dac satysfakcji mezowi, skarzac sie na zimno. Ta wyprawa byla w koncu jej pomyslem i predzej by umarla, niz przyznala, iz byc moze, nie byl najtrafniejszy. Ce'Nedra taka juz czasami byla.Po zejsciu z gor pojechali na poludnie przez rowniny Algarii. Snieg lekko proszyl i bylo mrozno. Choc zdecydowanie wbrew jej naturze bylo przyznanie tego, nawet w myslach, to Ce'Nedra byla zadowolona, ze jej maz tak nalegal, by sie cieplo ubrala.A potem, gdy zimny wieczor zaczal zapadac nad poludniowa Algaria, a niskie chmury wypluwaly drobniutkie platki sniegu, wjechali na wzniesienie i ujrzeli dolinke na polnocnym krancu Doliny Aldura. Stala w niej chatka Poledry i otaczajace ja zabudowania. Chatka byla tam od tysiacleci, ale stodoly i szopy wzniosl Durnik, czym upodobnil to gospodarstwo do sendarskiej farmy.Ce'Nedra jednak nie byla w tym momencie zbytnio zainteresowana architektura porownawcza. Chciala jedynie jak najpredzej schronic sie przed zimnem.-Czy wiedza, ze przyjezdzamy? - zapytala meza. Jej oddech parowal na przejmujacym chlodzie.-Tak - odparl Garion. - Kilka dni temu powiedzialem cioci Poi, ze jestesmy w drodze.-Uzyteczny czasem gosc z waszej wysokosci - usmiechnela sie Ce'Nedra.-Wasza wysokosc jest az nazbyt uprzejma - odparl z lekka nonszalancja.-Och, Garionie - westchnela Ce'Nedra i oboje rozesmieli sie. A tymczasem ich znuzone wierzchowce z trudem brnely w dol zbocza.Chatka - jak ja zawsze nazywali, choc w istocie urosla do calkiem pokaznego domu - przycupnela na brzegu skutego lodem strumyczka. Snieg przysypal ja az po parapety okien.Miekkie swiatlo lampy zapraszajaco zlocilo sie na sniegu, a kolumna niebieskiego dymu wznosila sie z komina prosto ku groznemu niebu. Rivanskiej Krolowej zdecydowanie spodobal sie ten zwiastun ciepla i wygody, odleglych o nie wiecej niz cwierc mili.Wtem niskie drzwi otworzyly sie i na podworze wyszedl Durnik.-Co was zatrzymalo?! - zawolal ku nim. - Spodziewalismy sie was okolo poludnia.-Trafilismy na gleboki snieg - odpowiedzial Garion. - Przez jakis czas posuwalismy sie powoli.-Pospiesz sie, Garionie. Ce'Nedra marznie. Jakiz on byl kochany! Ce'Nedra i jej maz wjechali na zasniezone podworze i zeskoczyli z siodel.-Idzcie do srodka, oboje - polecil Durnik. - Ja zajme sie waszymi konmi.-Pomoge ci - zaproponowal Garion. - Potrafie rozsiedlac konia prawie tak dobrze jak ty, a poza tym musze rozprostowac nogi. - Ujal Ce'Nedre pod ramie i zaprowadzil do drzwi. - Zaraz wroce, ciociu Pol! - zawolal do srodka. - Chce pomoc Durnikowi przy koniach.-Jak sobie zyczysz, kochanie - odparla lady Polgara. Jej gleboki glos przepelniala milosc. - Wejdz, Ce'Nedro. Ogrzej sie.Rivanska Krolowa niemal wbiegla do srodka, rzucila sie w ramiona czarodziejki i ucalowala ja serdecznie.-Masz zimny nos, Ce'Nedro - zauwazyla Polgara.-Powinnas dotknac moich stop, ciociu Poi - odparla Ce'Nedra z lekkim smiechem. - Jak potrafisz wytrzymac tutejsze zimy?-Wyroslam tutaj, kochana, nie pamietasz? Przyzwyczajona jestem do takiej pogody.Ce'Nedra rozejrzala sie.-A gdzie bliznieta?-Ucinaja sobie popoludniowa drzemke. Obudze je na kolacje. Wydostanmy cie z tych futer, a potem siadziesz przy kominku. Gdy tylko sie nieco ogrzejesz, bedziesz mogla wziac goraca kapiel, nagrzalam wody.-O tak! - zawolala gorliwie Rivanska Krolowa.Klopot z alornska futrzana odzieza byl rowniez taki, ze nie miala guzikow. Zwyczajowo ja sie sznurowalo. Odwiazanie zamarznietych wezlow potrafi sprawic nie lada udreke, szczegolnie gdy sie ma palce zgrabiale z zimna. Tak wiec Ce'Nedra po prostu stala na srodku pokoju z rozlozonymi ramionami, podczas gdy Polgara ja rozbierala. Potem, juz bez futer, podeszla do paleniska i wyciagnela rece nad plomieniami.-Nie za blisko, kochanie - ostrzegla Polgara. - Nie przypal sie. Mialabys ochote na filizanke goracej herbaty?-Nieziemska!Po wypiciu herbaty i polgodzinnym moczeniu sie w wannie pelnej parujacej wody Ce'Nedra w koncu ponownie poczula sie rozgrzana. Potem ubrala sie w prosta suknie i wrocila do kuchni, by pomoc nakarmic bliznieta. Dzieci Polgary mialy juz roczek i zaczynaly chodzic, choc nie szlo im to jeszcze zbyt dobrze. Nie radzily sobie tez zbyt sprawnie z lyzkami i spora czesc kolacji znalazla sie na podlodze. Bliznieta mialy jasne krecone wlosy i byly absolutnie rozkoszne. Z wielkim ozywieniem rozmawialy miedzy soba w jakimis dziwnym jezyku.-One mowia w "blizniaczym" - wyjasnila Polgara. - To nic nadzwyczajnego. Kazda para blizniat rozwija swoj wlasny jezyk. Ja z Beldaran rozmawialam w "blizniaczym" do pieciu lat. To doprowadzalo biednego wujka Beldina do szalu.Ce'Nedra rozejrzala sie.-A gdzie Garion i Durnik?-Durnik znowu dokonal kilku ulepszen - odparla Polgara. - Pewnie sie nimi chwali. Dodal kilka pokoi na tylach chatki, wiec nie bedziesz musiala z Garionem spac na stryszku. - Delikatnie otarla policzek jednego z blizniat. - Brudasek - strofowala go lagodnie. Dziecko zachichotalo. - A zatem, Ce'Nedro, czemu wybralas sie w te podroz w srodku zimy?-Przeczytalas juz opowiesc Belgaratha? - zapytala Ce'Nedra.-Tak. Uwazam, ze byla rozwlekla.-W tej kwestii nie uslyszysz ode mnie slowa sprzeciwu. Jakim cudem mogl napisac tyle w ciagu roku?-Ojciec ma pewne talenty, Ce'Nedro. Gdyby rzeczywiscie mial wszystko spisac, zajeloby mu to duzo wiecej czasu.-Moze dlatego tak wiele spraw pominal.-Nie rozumiem, skarbie. - Polgara delikatnie otarla twarz drugiemu z blizniat, po czym posadzila je na podlodze.-Jak na kogos, kto uwaza sie za zawodowego bajarza, zdecydowanie odwalil fuche.-Wydaje mi sie, ze w zasadzie opowiedzial o wszystkim, co sie wydarzylo.-W tej opowiesci sa paskudne dziury, ciociu Poi.-Ojciec ma siedem tysiecy lat, Ce'Nedro. W tak dlugim czasie musialy byc okresy, w ktorych nic sie nie dzialo.-Nie rozwodzil sie jednak zbytnio nad tym, co tobie sie przydarzylo. Niewiele powiedzial o tych latach, ktore spedzilas w Vo Wacune, i o tym, co robilas chocby w Gar og Nadrak. Chce wiedziec, co robilas.-Po co, u licha?-Chce znac cala historie, ciociu Poi. On tak wiele pominal.-Jestes rownie nieznosna jak Garion. Ciagle zadreczal ojca prosbami o wiecej szczegolow, gdy Stary Wilk opowiadal mu jakas historie. - Polgara przerwala nagle. - Uciekac od kominka! - powiedziala ostro do blizniat.Zachichotaly, ale zrobily, jak im kazano. Ce'Nedra domyslila sie, ze byl to rodzaj zabawy.-Belgarath razem z ostatnimi rozdzialami przyslal do Rivy pewne listy. List, ktory skierowal do mnie, podsunal mi wlasnie pomysl przyjechania i porozmawiania z toba. Wypominal nam, ze wspolnie zmusilismy go do napisania tej opowiesci. Pisal, ze zdaje sobie sprawe, iz ta historia ma luki, ale zasugerowal, ze ty mozesz je wypelnic.-Jakiez to dla niego typowe - mruknela Polgara. - Moj ojciec jest ekspertem w zaczynaniu spraw, a potem spychaniu ich zakonczenia na innych. No coz, tym razem nie mial szczescia.Zapomnij o tym, Ce'Nedro. Nie pretenduje do miana bajarza i mam ciekawsze zajecie.-Ale... - Zadnych ale, skarbie. Zawolaj Gariona i Durnika na kolacje.Ce'Nedra byla na tyle roztropna, by dalej nie dyskutowac na ten temat. W jej glowce zaczal sie jednak juz rodzic sposob poradzenia sobie z odmowa Polgary.-Garionie, skarbie - powiedziala, gdy pozniej tego wieczoru lezeli w lozku w cieplej i przytulnej ciemnosci.-Slucham, Ce'Nedro?-Potrafisz siegnac mysla i porozumiec sie z dziadkiem, prawda?-Pewnie tak. Dlaczego?-Nie chcialbys zobaczyc sie z nim... i babcia? W koncu nie jestesmy tak daleko od wiezy Belgaratha. Pewnie poczuliby sie bardzo rozczarowani, gdybysmy przepuscili okazje do ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaczytam.htw.pl