Potrzebne mi twoje cialo, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZVONIMIR FURTINGERPOTRZEBNE MI TWOJE CIA�O(PRZE�O�Y�A EL�BIETA KWA�NIEWSKA)Nazywam si� Robert Panikkar, mam trzydzie�ci jeden lat, jestem kasjerem w domu towarowym "Excelsior"; jestem sierot�. Dwadzie�cia lat temu moi rodzice, jad�c samochodem, wypadli z trasy, cz�ciowo z powodu nadmiernej pr�dko�ci, cz�ciowo przez ci�ar�wk�, kt�ra znienacka znalaz�a si� przed nimi. W efekcie samoch�d uderzy� w s�up i spad� do rzeki. Ocala�em tylko dlatego, �e nigdy nie zamyka�em dobrze drzwi i wypad�em na traw�, zanim samoch�d run�� do wody. Ale to wszystko nie jest takie istotne.�smego czerwca o czwartej pi�tna�cie nawet nie przeczuwa�em, �e niebawem nast�pi� niezwyk�e i, co wi�cej, nieprzyjemne wydarzenia. By�em w nienadzwyczajnym humorze. Poszed�em do przyjaciela, aby mu zwr�ci� jakie� ksi��ki i po�yczy� nowe. Ksi��ki zwr�ci�em, nie po�yczy�em jednak nowych, bo przyjechali do niego go�cie i czas nam zszed� na niczym, a w ko�cu widz�c, �e nic nie za�atwi�, wyszed�em. Chcia�em skoczy� do domu i wzi�� torb�, w kt�rej co wiecz�r zanosz� utarg do banku, ale by�o oczywiste, �e nie zd��� na czas, wi�c noga za nog� powlok�em si� do biura domu towarowego, rozwa�aj�c, czy kupi� -now� torb�, czy po prostu pieni�dze zapakowa� w papier.Gdy cz�owiek d�ugi czas ma do czynienia z pieni�dzmi, to przestaje je traktowa� jako pewn� warto��, a patrzy na nie jak na papierki ze znakami cyfrowymi, kt�re musz� by� zgodne z jak�� tam list� kontroln�. I to jest g��wnym �r�d�em k�opot�w, je�li oka�e si�, �e istnieje superata lub manko. Wszystko musi si� dok�adnie zgadza�, a je�li chodzi o mnie, by�o tak zawsze. M�j ojciec mawia�: biedni ludzie dysponuj� jednym jedynym kapita�em - uczciwo�ci�. Synu, nigdy nie zejd� z uczciwej drogi, gdy rzecz idzie o kwot� mniejsz� od miliona. A �e utarg by� zawsze mniejszy, by�em przez ca�e osiem lat uczciwy do przesady.Opowiadam o sobie g�upstwa, a ca�kiem zapomnia�em, �e mia�em m�wi� o wypadkach, kt�re bynajmniej nie przypad�y mi do gustu. A wi�c rozmy�laj�c, czy kupi� now� torb�, stan��em przed wystaw� sklepow�. M�j Bo�e, ile� pi�knych toreb! Ale ceny nie by�y zach�caj�ce i w�a�nie gdy zdecydowa�em si� na kupno torby w naszym domu towarowym, p wiele brzydszej i mniej trwa�ej, podszed� do mnie jaki� typ.- Przepraszam pana, wydaje mi si�, �e chce pan kupi� torb�?- Chc� - odpowiedzia�em nieco zbity z tropu, gdy� mnie t� uwag� zaskoczy� - tylko...- Dlaczego "tylko"? Prosz� popatrzy� i dopiero odpowiedzie�. Po tych s�owach nie znany mi typ odpakowal jakie� zawini�tko, kt�re trzyma� pod pach�. Ujrza�em torb� �redniej wielko�ci, z dobrej sk�ry, troch� ju� u�ywan�. Nie wiem dlaczego, ale przypomina�a mi torb� listonosza w miniaturowym wydaniu. Poniewa� milcza�em, typ kontynuowa�:- Prosz� mi wierzy�, bywa�y dla mnie lepsze dni, ale poszed�em przyjacielowi na r�k�... pod�yrowa�em weksel... i oto teraz musz� wyzby� si� ulubionych rzeczy. Gdyby si� pan zdecydowa�...Wymieni� jak�� kwot�, kt�ra nie dor�wnywa�a warto�ci torby. Ale ja nie zwyk�em kupowa� kradzionych rzeczy, wi�c �eby pozby� si� natr�ta, wymieni�em po�ow� i tak niskiej sumy. Tymczasem...- Nie�adnie wykorzystywa� bli�niego, ale jestem w sytuacji, �e nie mog� wybiera� klient�w. Prosz� zap�aci� i wzi�� j�.Nie pozosta�o mi nic innego, jak wr�czy� mu oferowan� sum� i wzi�� torb�. W ko�cu b�dzie s�u�y�a swemu celowi. Tak mi si� przynajmniej zdawa�o.W pracy nic nadzwyczajnego si� nie zdarzy�o, pr�cz tego, �e ludzie jak zwariowani kupowali nowe elastyczne majtki Pompadour. Mia�o to znaczenie o tyle, �e obroty tego dnia by�y wi�ksze ni� kiedykolwiek, odk�d jestem g��wnym kasjerem "Excelsiora". Kiedy dwie kasjerki po�o�y�y rozliczenie, w�o�y�em wszystkie pieni�dze - a by�o tego sto tysi�cy, o dziewi��set tysi�cy mniej od krytycznej kwoty, gdy mo�na uczciwo�� od�o�y� na stron� - i skierowa�em si� do banku. Mia�em obowi�zek wp�aci� pieni�dze na konto. Obowi�zek przyjemny, bo jako wieloletni klient szed�em wprost do gabinetu szefa dzia�u, gdzie gaw�dzili�my o wydarzeniach dnia wychylaj�c kieliszek mocniejszego trunku.- Robert - przywita� mnie szef dzia�u depozyt�w - dobrze, �e pan przyszed�. Prosz� z�o�y� pieni�dze i idziemy do "Czarnego Kota".Czeka na nas weso�e towarzystwo...- Niestety beze mnie - odpowiedzia�em wpadaj�c mu w s�owa. - Dzi� pi�tek i jem kolacj� u ciotki...- Ach, tak, zapomnia�em. Szkoda. No, ale skoro tak, to najlepiej b�dzie, je�li szybko za�atwimy formalno�ci.Zgodzi�em si�, wzi��em torb� i otworzy�em j�. Na ca�e szcz�cie m�j gospodarz wk�ada� papiery do biurka i nie patrzy� na mnie, a gdy podni�s� g�ow�, ju� jako� doszed�em do siebie.- Co si� sta�o, Robercie, czy �le si� pan czuje? Niech pan wypije kieliszek koniaku. To panu dobrze zrobi.-Dzi�kuj�, lepiej nie - wykrztusi�em z trudem i wsta�em. - Musz� na chwil� wyj��.- To te� pomo�e - zgodzi� si� ze mn� bankowiec. - Niech pan wszystko zrzuci i wszystko b�dzie w porz�dku.Prawdopodobnie jeszcze co� m�wi�, ale go ju� ani s�ysza�em, ani s�ucha�em. Rzuci�em si� ku drzwiom i wypad�em szybko, jak tylko mog�em, schodami w d�, przez boczne drzwi, na ulic�. Musia�em wygl�da� okropnie, bo portier spojrza� na mnie, jakby ujrza� upiora. I nic dziwnego, �e twarz mia�em zmieniona. Dr�a�em i zatacza�em si�. Torba by�a pusta, a na dobitek znajdowa�a si� w niej spora kartka, na kt�rej by�a �adnie wymalowana r�ka zwini�ta w fig� skierowan� na widza.***Min��em kilka blok�w, ale nie doszed�em do siebie. Z pocz�tku pojmowa�em tylko to, �e kieruj� si� w stron� swego domu. P�niej dowiedzia�em si�, �e dwa razy w ostatniej chwili uskoczy�em w bok unikaj�c zderzenia z samochodem. Potem zacz��em przemy�liwa� ca�e zdarzenie. Wiedzia�em dok�adnie, �e pieni�dze wraz z wszystkimi papierami w�o�y�em do torby. Nigdzie si� nie zatrzymywa�em, a kiedy doszed�em do banku, pieni�dzy ju� nie by�o. Najpierw zw�tpi�em, czy pieni�dze w og�le w�o�y�em do torby. To by�o bez sensu. Dobrze wiedzia�em, �e tak. Ale w takim razie gdzie s� te pieni�dze? W torbie nie by�o dziury i by�o niemo�liwe, �eby wszystkie wypad�y. Musia�oby co� zosta�. Przez chwil� �a�owa�em, �e zostawi�em torb� w banku, ale po zastanowieniu doszed�em do wniosku, �e to i tak jest bez znaczenia. Pieni�dzy nie ma, a kto za to odpowiada? Tylko ja, nikt inny. Czy istnieje na �wiecie kto� tak naiwny, �eby uwierzy� w moj� opowie��? Stary Hase�, chodzi oczywi�cie o mojego szefa, spochmurnieje przekonawszy si�, �e tak d�ugo trzyma� kasjera, kt�ry nie umia� wymy�li� nic m�drzejszego ni� takie oczywiste k�amstwo. A nast�pstwa... Do ko�ca �ycia, a zdrowie mi dopisywa�o, nie zbior� tylu pieni�dzy, by wyr�wna� strat�, to jasne. Nawet gdybym si� wyrzek� jedzenia, odzie�y, mieszkania, jednym s�owem - gdybym ca�� pensj� przeznaczy� na wyr�wnanie strat...O ma�o co zn�w nie wpad�em pod samoch�d. Przeszed�em na drug� stron�, i gdy dzieli�o mnie jakie� trzydzie�ci krok�w od progu domu, by�em ju� zdecydowany. Tak, to jedyne wyj�cie. W my�li przery�em wszystkie schowki i szafy w mym mieszkaniu. To, co mi potieebne, powinno by� w spi�arce. Z tymi my�lami doszed�em do drzwi domu i wtedy ujrza�em psa.By� to kundel, ale na pewno jedno z rodzic�w by�o rasowe. Robi� do�� dziwne wra�enie. Gdy skr�ci�em w lewo do wej�cia, on te� ruszy�, tak �e mi zagrodzi� drog�. Nie jestem zn�w tak odwa�ny wobec ps�w, ale by�o mi wszystko Jedno. Pog�aska�em go po �bie i mrukn��em:- Tobie to dobrze! Nie masz do czynienia z pieni�dzmi i nie mo�e ci si� przytrafi�, �e je zgubisz.Zwierz� popatrzy�o na mnie ze zrozumieniem, a potem nagle si� szarpn�o i wyszczerzy�o k�y. Instynktownie odskoczy�em, a pies raptem odwr�ci� si� i pobieg� ulic�.Mo�e troch� nudz� opisywaniem tych drobiazg�w, ale ten pies � jest ogromnie wa�ny. Cho� tego na razie nie wiedzia�em; dopiero p�niej przekona�em si� o tym.Wszed�em wi�c do mieszkania i od razu skierowa�em kroki do spi�arki. Nie myli�em si�. By� tam sznur, trzy razy d�u�szy ni� potrzebowa�em, ale wystarczaj�co mocny. Zawi�za�em p�tl�, najlepiej jak umia�em, wspi��em si� na krzes�o i zamocowa�em jeden koniec na klamce g�rnej cz�ci okna. Ju� mia�em za�o�y� p�tl� na szyj�, ale przypomnia�em sobie, �e nale�a�oby jednak zostawi� co� ludziom, kt�rzy mnie prze�yj�. Zszed�em z krzes�a i otworzy�em maszyn� do pisania. Wkr�ci�em kartk� papieru i napisa�em:LEPIEJ UMRZE� Z HONOREM NI� �Y� BEZ HONORU.Nie by�em zachwycony takim tekstem, ale ludzie b�d� wiedzieli, �e rozsta�em si� z �yciem, bo jestem niewinny i nade wszystko uczciwy. P�niej, kiedy ponownie zak�ada�em p�tl� na szyj�, pomy�la�em, ze z tych kilku s��w nie mo�na z ca�� pewno�ci� wywnioskowa�, �e nie wyda�em cudzych pieni�dzy, ale w ko�cu co mnie to obchodzi. Niech �yj�cy uk�adaj� swoje stosunki i s�dy jak chc�. Ja ju� do nich nie nale��.I wtedy sta�o si� co� niezwyk�ego. Ku swemu wielkiemu zdziwieniu zauwa�y�em, �e r�ce, moje r�ce bez udzia�u mej woli si�gaj� do p�tli i zdejmuj� j� z szyi.Aha, przelecia�o mi przez g�ow� - pod�wiadoma obrona. Ale b�d� silniejszy od mego tch�rzliwego cia�a.Uchwyci�em p�tl�, za�o�y�em na szyj� i zaraz zn�w zdj��em. Hm, to mi si� nie podoba�o. Wtedy zdecydowa�em spr�bowa� raz jeszcze bez czekania. Jak tylko p�tla b�dzie na szyi, zaraz skocz�. Ale diab�a tam, �atwiej by�o pomy�le� ni� wykona�. P�tl� za�o�y�em, r�ce tym razem zosta�y w spokoju, ale nogi r�wnie�. Czu�em, �e mimo ca�ego wysi�ku nie mog� skoczy� z krzes�a. Wtedy mnie ol�ni�o!Oczywi�cie jestem zahipnotyzowany. Kto� na mnie oddzia�ywa� i jeszcze teraz na mnie dzia�a. W takim stanie wr�czy�em pieni�dze jakiemu� chytremu z�odziejowi, nawarzy�em piwa, a teraz musz� je wypi�. Tak, ale �wiadomo�� tego faktu nie przywr�ci�a mi pieni�dzy i wszystkimi si�ami stara�em si� skoczy� z krzes�a i zawisn�� na sznurze.W tym momencie moje r�ce ponownie dotkn�y p�tli i zdj�y j� z szyi. Wtedy zeskoczy�em z krzes�a, wbrew woli, i usiad�em przy biurku, na kt�rym sta�a maszyna do pisania. Kiedy rozmy�la�em, co to za z�odziej mnie zahipnotyzowa�, zobaczy�em, jak na papierze wy...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]