Popławska Halina - Szpada na wachlarzu 03 - Na wersalskim trakcie, CZYTADEŁKA, mix ROMANSE 300 stron ów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
10d OZ9EI-6 - O2>1 ! 'MUTwNA01.06. vm0. MMi a 04 20022 2. 04 2003- a 07 2003�HALINA POP�AWSKAWARSZAWA 1988Opracowanie graficzne Mieczys�aw MajewskiRedaktorEl�bieta Celmer >�.Redaktor techniczny El�bieta KozakKorektor Gra�yna HenelWydanie II� 1 .1 � II , , w Zabrzu fOL- � K A.. ?84-3NR INfW. ;<ISBN 83-207-1125-8I. Dom...przeto, c�rko droga, oboje z Jejmo�� Pani� Matk� polecamy cie Opiece Bo�ej, ufni, Ze jedynie pod tak mo�n� protekcj� nic cie z�ego dotkn�� nie zdo�a.G�os J�ziuka cichnie westchnieniem. Dogasaj�cy na kominku p�omie� o�wietla nieforemn� posta�, kt�rej cie�, dziwnie du�y i pokraczny, drga na obci�gni�tej at�asem �cianie.� To ju� wszystko? �' Afra nisko pochyla jasn� g�ow�, tak nisko, �e czo�em zdaje si� dotyka� z�o�onych na kolanach d�oni.� Wszystko � J�ziuk sk�ada bia�e karty, zapisane pochy�ym pismem Jegomo�ci.� Wszystko � powtarza Afra. � Tak wiele zdarze�, spraw i ludzi... a tylko par� kart..� Ciesz� si�, �e m�j brat i Hela... � zaczyna J�ziuk.� On �d niej m�odszy! � Afra podnosi g�ow�.� Et, co tam jeden rok znaczy �J�ziuk wzrusza ramionami. � Ale kochaj� si�, a to chyba najwa�niejsze. Znaj� si� przecie� od dziecka, jak my... �dodaje ciszej.� Tak, jak my � potakuje Afra hie odrywaj�c oczu od rozsypuj�cych si� w �arze polan. � Biedny Jegomo��... a i pani Matka...� Dlaczego biedny? � dziwi si� J�ziuk. � C�rki nie traci, b�dzie tylko0 miedz�, nie to co ty. A w razie potrzeby, zi�� pomoc oka�e, a potem to1 gospodarstwo poprowadzi.� Ale im smutno.� Smutno, nie smutno, ot, jak zwykle w domu. Tyle biedy i zgryzot... Ty te� tego zazna�a�.� A i ty � przypomina Afra.� Owszem, ja tak�e. I to niema�o � J�ziuk trz�sie g�ow�. � Bywa�o ci�ko, lecz dobrze, bo u siebie, ze swoimi. Teraz my co? Jeszcze p�ki kr�l Stanis�aw by� z nami... �yli�my w Chambord skromnie, ale i godnie, a dzi�... Tu�acze bez dachu nad g�ow�, jak i nasz Pan Mi�o�ciwy.� J�ziuk, co ty? � Afra bacznie przygl�da si� przyjacielowi. � Zawsze by�e� dobrej my�li, m�wi�e�, �e wkr�tce sko�cz� si� nasze biedy...J�ziuk siedzi skurczony, zmala�y nagle i jak gdyby przygnieciony ci�arem nie na jego si�y. Czy�by zda� sobie spraw� z beznadziejno�ci sytuacji, on, kt�ry dot�d wszystkich podtrzymywa� na duchu? Czy�by zw�tpi� w szcz�liwe zako�czenie jak�e trudnego przedsi�wzi�cia, w triumfalne zwyci�stwo sprawiedliwo�ci?Afra nie mo�e uwierzy� w mo�liwo�� kl�ski. Nie dopuszcza nawet do g�owy podobnych my�li. Bo i po co? Co komu przyjdzie z rozpami�tywania niepowodze�, z pogr��ania si� w smutku, si�gaj�cym, zda si�, dna rozpaczy. Rozpacz to z�y doradca. Najdzielniejszym odbiera si�y i ch�� do walki. Afra wie0 tym dobrze, wszystkie wzloty i upadki nadziei ma przecie� za sob�. Ale J�ziuk? Co gn�bi J�ziuka?J�ziuk w tej chwili przebywa daleko od Pary�a, gdzie� w Starych czy Nowych Tukanowiczach. W domu. C� st�d, �e siedzi oto przed kominkiem w przytulnym saloniku pani Rousset, w pawilonie przytykaj�cym do przesi�kni�tych n�dz� mur�w wielkiego Luwru? My�l jego, duch, serce s� tam, nad brzegami Wilii, pod zasypanym �niegiem dachem starego dworku, sk�d wida� bia�e �ciany pa�acu za rzek�.Afr� wstrz�sa dreszcz. Odola�ce. I Cela. Du�o wyczyta� mo�na o Celinie z listu Jegomo�ci. Ja�nie pani Odola�ska urodzi�a syna, rado�� wi�c w rodzinie wielka, tak wielka, �e �mier� m�a przesz�a prawie nie zauwa�ona, �mier� m�a Celiny, a ojca nowo narodzonego. Ojca? Czy�by? Afra zaciska usta, a przed oczami jawi si� urodziwa, ale i bezczelna twarz pana Subocza.Kr�ci si� ko�o Celiny z tuzin m�odych pank�w, ho�ysz�w jak my, z t� tylko r�nic�, te pracy si� boj�, a na g�upstwa pieni�dzy potrzebuj� niema�o � tak napisa� Jegomo��.1 jeszcze: U nas coraz gorzej, coraz trudniej i ci�tej, kaidy tylko pi�ci zaciska i g�b�stula, aby nieostro�nym s�owem czy gestem nie narazi� sie na gniew tych, co w�adze sprawuj�.A wi�c w kraju �le, bardzo �le. Jegomo�� to widzi i boleje, cho� nic nie poradzi. Kt� tu bowiem co poradzi� mo�e, B�g jeden tylko, nikt wi�cej.A w Odola�cach � rozmy�la Afra � mimo �a�oby pe�no jak zawsze go�ci, wielbicieli Celiny. Wdowa. Do twarzy jej w czarnej krepie przy jasnych w�osach i bia�or�owej karnacji. Pan Subocz nareszcie dopnie swego. Nie �ni�a mu si� zapewne taka magnacka fortuna, kt�ra teraz sama lezie w r�ce. Biedna Cela. I biedny jej syn... dziecina niewinna, zale�na od kaprys�w matki, zdana na �ask� i nie�ask� �nastroj�w" pani Liny. A mo�e Cela zmieni�a si� i kocha to male�stwo? Afra wzdycha. Nie powinna o tym my�le�, po co przypomina� sobie pobyt w domu siostry? Nie trzeba. Min�o to i nie powr�ci. Nigdy.J�ziuk poruszy� si�, chwyci� szczypce i oto zgarnia rozsypuj�ce si� kawa�ki zw�glonego drzewa. W saloniku jest prawie ciemno, ale tak lepiej, nie wida� przynajmniej smutku na twarzy J�ziuka, a i w�asnej twarzy nie trzeba przyobleka� w sztuczn� pogod�.Afra g��boko wci�ga powietrze i mocno opiera d�onie na por�czach fotela. Musi wytrwa�. Dla Patrycego. Dla Patrycego i dla siebie. Dla ich wsp�lnego �ycia, szcz�cia bez granic, jak to m�wi�a El�bietka.Stara El�bietka tez nie ta, co dawniej. Jakby co� w niej zagas�o, cho� pracowita jak zawsze i Pani Matce we wszystkim pomocna. Przycich�a i prawie jej nie s�ycha�, ot, kiz��a sie, poczciwa babulka, tyle jut lat w naszym domu, te przywykli�my do niej jak do swego i smutno b�dzie, gdy nadejdzie pora rozstania. Ciebie tylko ci�gle wspomina.Tak, Afra rozumie, wie, co zagas�o w duszy El�bietki po wyje�dzie ulubienicy, wie, dlaczego przycich�a stara s�u��ca.� Dziecino ty moja najmilsza � zdaje si� s�ysze� g�os dr��cy serdecznym uczuciem � szcz�cie wielkie i mi�o�� bez granic, ot, co tobie s�dzone, zobaczysz...Z roz�wietlonego �arem kominka, jak spod okapu chlebowego pieca, wysuwaj� si� przygarbione plecy i chude ramiona starej El�bietki. Afra widzi j� tak wyra�nie, jak gdyby rzeczywi�cie znajdowa�a si� w kuchni, w rodzicielskim domu, podczas pieczenia chleba, kiedy to nikt nie potrafi zast�pi� starej s�ugi.Gdyby wiedzieli o niej wszystko, gdyby znali jej serce � my�li patrz�c w ogie� � jak�eby j� w�wczas kochali. Nie by�aby ju� domowym sprz�tem codziennego u�ytku, bez kt�rego obej�� si� nie spos�b, to prawda, ale do czeg� poza tym potrzebny? Kt� szuka serca w sto�ku kuchennym czy w glinianym garnku?Biedna stara El�bietka. Dobrze jej, z pewno�ci�, nikt przecie� krzywdybabinie nie robi, lubi� j�... Po prostu przywykli, �e zawsze jest w kuchni, zgi�ta nad piecem, i trudno sobie wyobrazi�, by mog�o by� inaczej.J�ziuk z brz�kiem upuszcza szczypce. Afra budzi si� z marze� o domu. Dom. Jak�e jest daleko, jak bardzo daleko. Setki mil dziel� ich od Starych Tukanowicz, od ojczyzny. Ale jej dom b�dzie chyba tu, we Francji. Tylko gdzie? Czy osi�d� w Pary�u, czy poszukaj� innego schronienia? I kiedy to nast�pi? Kiedy wreszcie Patrycy b�dzie m�g� bez l�ku pokaza� si� w blasku dnia?J�ziuk zapala �wiece, kominek bowiem prawie ju� wygas�. Ch�odem wieje w zacisznym dot�d saloniku. O szyby �omoce wicher, rzucaj�c chwilami gar�� mokrego �niegu w zamkni�te szczelnie okna.Ch�opak kr�ci si� po komnatce, ustawia �wiecznik, poprawia zas�ony u okien, jak gdyby pragn�� jeszcze bardziej odgrodzi� to zaciszne wn�trze od z�ego, okrutnego �wiata, od zawiei szalej�cej za �cianami.W dalekiej ojczy�nie gorsza teraz pogoda, mr�z siarczysty i �nieg po kolana. Ale w domu ciep�o. Tak, w domu. W�a�ciwie, co to takiego dom? Czy tylko miejsce, gdzie mieszkaj� rodzice, siostry, gdzie ka�dy ma swoje ��ko, sw�j k�t do spania, swoje legowisko?Afra wtula si� w mi�kkie ramiona fotela. Nie mo�e si� oderwa� od my�li o domu. S�owa listu ojca sprzed przesz�o trzech miesi�cy, kt�ry dzi� otrzyma�a, t�uk� si� po g�owie, szumi�c to g�o�niej, to ciszej, niczym drzewa sadu,0 wszystkich wsp�lnych dla ca�ej rodziny sprawach.Oto Fela, najm�odsza z czterech c�rek pa�stwa Tukanowicz�w. Drobna1 pulchna jak matka, z ciemnym warkoczem i �niad� cer�.Fela ci�gle wyrzeka, te si� nie zabra�a z tob�, tak jej pilno z domu. A przeciei teraz, kiedy Hela idzie za m��, ona jedna nam na pociech� zostanie � tak pisze Jegomo��. �Na pociech�", nie do roboty czy pomocy. Na pociech�. Czy Fela wie, czy rozumie, �e b�dzie jedyn� pociech� rodzic�w? Fela taka m�oda, a tyle ju� na niej obowi�zk�w! Czy znajdzie dobrego m�a? Mo�e drugi brat J�ziuka...? W takim razie b�d� skazani na wieczn� bied�, nieustanny brak grosza na nieodzowne nawet potrzeby.Afra wzdycha, wspominaj�c domowe k�opoty. Smutno tam �y� i ci�ko, ale jak spokojnie, jak � mimo narodowej niedoli � pewnie i bezpiecznie! �aden zbir nie czai si� za drzewami sadu ze skrytob�jczym sztyletem, �aden przekupny s�dzia nie czyha na niewinnego, by go oskar�y� o najpotworniejsze zbrodnie, wtr�ci� do wi�ziennego lochu, a potem pos�a� na szafot. Stare Tukanowicze daleko od miasta, od dworu i jego niebezpiecznych spraw. Czym�e s� jej bliscy przy wielkich i mo�nych? Ot, mr�wki zwyczajne, robaki pe�zaj�ce po ziemi, po�yteczne, ale i godne pogardy przez sw� nisko�� i pokor�.� Afra � szepcze J�ziuk, jak gdyby bal si� zbyt g�o�nym s�owem zm�ci� jej zadum�. � O czym tak my�lisz?� O domu � Afra szeroko otwiera oczy. � O tym, o czym pisze Jegomo��. I o wielu innych rzeczach � dodaje ciszej. � Tak to wszystko wyra�nie widz�, jak gdybym tam by�a, rozumiesz?J�ziuk kiwa g�ow�. On te� czuje podobnie, z t� tylko r�nic�, �e dla niego nie ma pi�knej, szcz�liwej przysz�o�ci. Nie ma domu. Nied�ugo na zawsze utraci Afr�, t� sam� Afr�, z kt�r� sp�dzi� dzieci�stwo, z kt�r� potem wyruszy� do Francji. Po co to zreszt� wspomina�? I tak nic nie pomo�e, nie zmieni biegu wypadk�w, zd��aj�cych do sprawiedliwego ko�ca.� Wkr�tce wr�ci GrafT � stara si� m�wi� spokojnie i rzeczowo.� To dobrze � przerywa Afra. � Bardzo Patrycemu potrzebny ten wierny i odwa�ny, a przy tym m�dry cz�owiek.J�ziu...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]