Po drugiej stronie lustra - Lewis Carroll, e-booki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
L
EWIS
C
ARROLL
P
O DRUGIEJ STRONIE LUSTRA
Przełożył Robert Stiller
Po drugiej stronie Lustra
i co tam Alicja zobaczyła
Dziecko bez jednej na czole chmurki,
Z oczyma, w których dziwota!
Czas wprawdzie z górki mknie na pazurki
I dzieli nas pół żywota,
Lecz twarz ci uśmiech miłości rozjaśni,
Gdy miłość wręczy ci dar tej baśni.
Słonecznej twojej nie znam twarzy
Ni srebrzystego śmiechu,
Wspomnieć mnie już ci się nie zdarzy
W młodzieńczych lat pośpiechu:
Wystarczy mi, że teraz właśnie
Trwasz, zasłuchana w moje baśnie.
Opowieść, w inny zaczętą dzionek,
W letniego słońca spiece,
Dźwięczącą w takt, jak do wtóru dzwonek,
Wiosłom pluszczącym po rzece:
Ich echa brzmią mi coraz ogromniej,
Choć zawiść lat wciąż mówi: „Zapomnij.”
Posłuchajże więc, nim głos okrutny
I gorzką wieścią nabrzmiały
Każe, by hoże panny szły w łoże,
Którego bardzo nie chciały!
My też, jak starsze dzieci, kochanie,
Boczymy się, gdy snu pora nastanie.
Na dworze mróz, śnieg i zawierucha
Posępne czynią złoczyństwa,
1
A tu z kominka rumiany żar bucha
W szczęśliwym gniazdku dzieciństwa.
Nie dbasz, gdy magia słów cię zachwyca,
Co tam wyprawia ślepiąca śnieżyca.
A choć w opowieść może się wplata
Westchnienia resztka nikła
Za tym, że przeszły „szczęśliwe dni lata”
I świetność lata już znikła:
Złowróżbne tchnienie żadne nie draśnie
Radości, jaką nam dają te baśnie.
2
OD AUTORA
Ponieważ problem szachowy, podany na następnej stronie, zbijał z tropu niektórych
czytelników, może nie od rzeczy będzie wyjaśnić, że co się tyczy ruchów, jest on poprawnie
skonstruowany. W kolejności posunięć Czerwonych i Białych porządku nie przestrzega się może
zbyt ściśle, a rokowania z udziałem trzech Królowych to nie tyle staroświecka roszada, ile zwykłe
nawiązanie do wież pałacu, w którym się znalazły: natomiast szach Białemu Królowi w 6
posunięciu, bicie Czerwonego Rycerza w 7 oraz szach i mat Czerwonemu Królowi ściśle zgadzają
się z prawidłami tej gry, co stwierdzi każdy, kto nie pożałuje fatygi, aby ustawić bierki i rozegrać ją
według opisu.
Biały Pionek (Alicja) zaczyna i wygrywa w 11 posunięciach.
1. Alicja spotyka CH
2. Alicja przez d3 (pociągiem) na d4 (Tirli Bom i Tirli Bim)
3. Alicja spotyka BH (z szalem)
4. Alicja d5 (sklep, rzeka, sklep)
5. Alicja d6 (Hojdy Bojdy)
6. Alicja d7 (las)
7. BS bije CS
8. Alicja d8H (koronacja)
9. Alicja staje się Królową
10. Alicja rokuje (uczta)
11. Alicja bije CH i wygrywa
1. CH h5
2. BH c4 (po szal)
3. BH c5 (zamienia się w owcę)
4. BH f8 (kładzie jajko na półce)
5. BH c8 (ucieka przed CS)
6. CG e7+ (szach)
7. BS f5
8. CH c8+ (egzamin)
9. Królowa podejmuje rokowania
10. BH a6 (zupa)
3
ROZDZIAŁ I
DOM ODBITY W LUSTRZE
Jedno było pewne: że biały kociak nie miał z tym nic wspólnego, wszystkiego narobiło
czarne kociątko. Bo stara kocica już od kwadransa myła białemu kociakowi pyszczek (co on w
końcu nienajgorzej znosił): więc rozumiecie, że nie mógł przyłożyć ręki do tej psoty.
Dina myła swym dzieciom buzię w następujący sposób: najpierw jedną łapą brała
biedactwo za ucho i przyciskała do ziemi, a potem drugą łapą wycierała mu cały pysk, pod włos,
poczynając od nosa: i właśnie trudziła się, jak już powiedziałem, nad białym kociątkiem, które
leżało całkiem spokojnie i usiłowało mruczeć - z pewnością uważając, że to dla jego dobra.
Natomiast czarnego kotka załatwiono tego popołudnia już wcześniej, więc - podczas gdy
Alicja siedziała skulona w rogu starego fotela, pół rozmawiając sama ze sobą, a pół drzemiąc -
kotek rozbaraszkował się na całego z kłębkiem wełny, którą Alicja próbowała namotać, i turlał go
tam i z powrotem tak długo, aż wszystko się znowu porozwijało: i leżało teraz na dywaniku przed
kominkiem, całe poplątane i w supłach, a kociak szalał w samym środku, goniąc swój własny ogon.
„Och, ty niedobry, ty paskudny! - wykrzyknęła Alicja, chwytając kotka i dając mu całuska,
by zrozumiał, że jest w niełasce. - Słowo daję, Dina powinna cię lepiej wychowywać! A ty dobrze
o tym wiesz, Dino, nie udawaj!” dodała najsurowszym głosem, na jaki się mogła zdobyć,
spoglądając z wyrzutem na starą kotkę - po czym wdrapała się z powrotem na fotel, biorąc ze sobą
kociaka i wełnę, i wzięła się znowu do jej zwijania. Ale nie szło jej to zbyt szybko, bo wciąż
gadała, jak nie do kociątka, to sama do siebie. Kocię siedziało skromniutko na jej kolanach, udając,
że przygląda się jej postępom w nawijaniu, wysuwając od czasu do czasu łapkę i łagodnie
dotykając kłębka, jakby chciało jej pomóc.
„Czy wiesz, co jutro mamy za dzień, Kiciusiu? - przemówiła Alicja. - Gdybyś tak wlazł na
okno, jak ja, to byś wiedział - ale Dina myła cię, więc nie mogłeś. Przyglądałam się, jak chłopcy
znoszą patyki na ognisko... a potrzeba ich całe mnóstwo, Kiciusiu! Tylko zrobiło się tak zimno i
spadł taki śnieg, że musieli przerwać. To nic, Kiciusiu, jutro pójdziemy zobaczyć to ognisko.” Tu
Alicja okręciła kilka razy wełną szyję kociątka, ot tak, żeby zobaczyć, jak to będzie wyglądać: i
wynikła z tego szamotanina, w której kłębek stoczył się na podłogę i całe jardy przędzy znowu się
odwinęły.
Wiesz, Kiciusiu, byłam taka wściekła - podjęła Alicja, gdy znów usadowiły się wygodnie -
kiedy zobaczyłam, co napsociłeś, że o mało nie otworzyłam okna, żeby cię wyrzucić na śnieg!
Zasłużyłeś sobie na to, ty kochany, mały psotniku! Co masz na swoje usprawiedliwienie? Tylko mi
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaczytam.htw.pl