Poza cisza, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jonathan CarrollPOZACISZ�Prze�o�y�a Maria KorusiewiczDOM WYDAWNICZY REBISPOZNA� 1997Tytu� orygina�uAfter SilenceCopyright � Jonathan Caroll 1992 All rights reservedCopyright � for the Polish edition by REBIS Publishing House Ltd.Pozna� 1995RedaktorPiotr RumatowskiOpracowanie graficzne serii i projekt ok�adkiLucyna Talejko-KwiatkowskaFotografia na ok�adcePiotr ChojnackiFotografia na 1 stronieBella BorsodiWydanie II (poprawione, dodruk)ISBN 83-7120-382-9Dom Wydawniczy REBISul. �migrodzka 41/49, 60-171 Pozna�tel. 67-47-08, 67-81-40, fax 67-37-74Sk�ad i �amanie komputerowedtp Marek Bar��gPozna� tel./fax 23-16-10Druk: Zak�ady Graficzne ATEXT S.A.Gda�sk, ul. Trzy Lipy 3tel. (0-58) 32-57-69, (0-58) 32-64-41Karolin� ZachGabriele FlossmannKathleen WetsGertowi Ahrerowiprawdziwym anio�om str�omSerdecznie dzi�kuj�MONICE SULLIVAN DAWSONzajej nieocenion� pomocw doprowadzeniu tej ksi��kido ostatniej linijkiWszystko na �wiecie odbija naszeoblicza; noc nigdy nie jest takciemna, by�my nie mogli si�w niej przejrze�.E. M. Cioran, A Short History ofDecayCz�� pierwszaRӯA W GARDLEPrzy tobie jestem tak� kobiet�,kobiet�, za jak� mnie uwa�aj�.James SalterIle wa�y �ycie? Czy jest ilorazem naszych dobrych lubwarto�ciowych uczynk�w podzielonych przez ilo��z�ych? Czy tylko po�o�onym na wadze ludzkim cia-�em � dwustoma funtami �ycia?Trzymam pistolet przy g�owie mego syna. On wa�yoko�o stu trzydziestu funt�w, pistolet nie wi�cej ni� dwa.Inne podej�cie do tej sprawy: �ycie mojego syna Lincol-na wa�y nie wi�cej ni� bro� w mojej r�ce. A mo�e tyle,ile kula, kt�ra go zabije? I po strzale wszelki ci�arzniknie?On si� �mieje. Ja jestem przera�ony. Poci�gn� zaspust i on umrze, a mimo to �mieje si�, jakby ten�mierciono�ny metal przy jego skroni by� palcem kocha-nej istoty.Wysoki stan licznika oznacza� chi�skie grzybki. Cz�-sto je�li dzie� by� dobry, pe�en dalekich kurs�w i roz-mownych klient�w, m�j ojciec zaprasza� mnie do chi�-skiej restauracji nale��cej do Lee, po�o�onej naprze-ciwko naszego domu. Dwa dolary za prac�, w tymposi�ek z�o�ony z chi�skich grzybk�w i ry�u. Mamai tata nienawidzili tego miejsca i nigdy by tam nieposzli, poniewa� wszystko smakowa�o im jak t�ustypudding. Ale tata by� na tyle mi�y, �e dawa� mi dwadolary za ca�usa i u�cisk. Bra�em z tej transakcji wszy-stko, co najlepsze, bo uwielbia�em przytula� si� doojca. Moi rodzice nie sk�pili pieszczot w przeciwie�stwiedo wielu innych, kt�rzy traktuj� to albo jako sw�jobowi�zek, albo jako z�o konieczne, nieuniknione, kiedymieszka si� z dzie�mi.9Mia�em szcz�cie. Ojciec uczy� mnie hojno�ci, sposo-b�w wsp�ycia z cich� osob�, kiedy samemu jest si�g�o�nym, oraz brzuchom�wstwa. Rozkoszowa� si� sztu-k� m�wienia bez u�ycia ust lub wk�adania swych s��ww czyje� usta.Moja matka by�a r�wnie nieskomplikowana jak jejpanie�skie nazwisko � Ida Dax. Niska, wyprostowana,zawsze serio. Ku jej zaskoczeniu ojciec na jednej z pierw-szych randek nazwa� j� Daisy i odm�wi� u�ywania jakiej-kolwiek innej formy. O�wiadczy�, �e zar�wno ona, jaki jej imi� przypominaj� mu Kaczuszk� Daisy. Mo�eciesobie wyobrazi�, co musia� uczyni�, by po czym� takimzdoby� jej m�ode, obra�one, praktyczne serduszko. Doko-na� tego, bo mimo swojej powagi Stanley Fischer niczegonie lubi� bardziej od jej �miechu. Niestety, m�j ojciecnale�a� do ludzi, kt�rym przeznaczony jest los przeci�tne-go, a nawet zbankrutowanego biznesmena. Nim doros-�em na tyle, by zda� sobie z tego spraw�, pr�bowa�szcz�cia w wielu r�nych zawodach, wi�c oboje z mam�cieszyli si�, kiedy zosta� w�a�cicielem jedynej w miastecz-ku (a zatem dochodowej) taks�wki. Mama, chocia� bar-dziej wybuchowa i mniej wyrozumia�a ni� tata, na szcz�-cie nie dba�a zbytnio o pieni�dze i dobra materialne. Jakd�ugo starcza�o na rachunki, jedzenie i ubrania, a do tegozostawa�o jeszcze nieco grosza na wszystkie nasze s�abos-tki (moje chi�skie potrawy, ich telewizor czy cotygodnio-we wyprawy do kina), tak d�ugo �ycie mia�o sw�j urok.Nie przypominam sobie nawet, by kiedykolwiek robi�aojcu wyrzuty za to, �e tak sko�czy� sw� karier�. Patrz�cwstecz, nie s�dz�, �eby by�a z niego dumna, ale kocha�ago i uwa�a�a, �e post�pi�a m�drze, wybieraj�c m�czyzn�,z kt�rym lubi�a rozmawia� i kt�ry, wracaj�c z pracy,ka�dego wieczoru u�miecha� si� rado�nie na jej widok.Moje wspomnienia z dzieci�stwa s� raczej mgliste,prawdopodobnie dlatego, �e przez wi�kszo�� czasu by-�em bezpieczny i zadowolony. Pami�tam, jak siedzia�emw chi�skiej restauracji Lee i spogl�da�em przez okno nanasz dom. Pami�tam, jak gra�em z tat� w �zo�k�". Kiedybia�y k��bek lecia� w powietrzu w moim kierunku, tatau�ycza� mu swego g�osu: �Z drogi! Nadlatuje �zo�ka�".10M�j ojciec zawsze znajdowa� czas na zabaw�, a mama,gdy tylko zauwa�y�a, jak wa�ne jest dla mnie rysowanie,kupowa�a mi najlepszy papier i kredki. Kochali mniei pragn�li, abym m�g� w pe�ni si� rozwija�. Czeg�wi�cej mo�na wymaga� od drugiej ludzkiej istoty?Kiedy urodzi� si� m�j brat, Saul, mia�em ju� dwana-�cie lat i nale�a�em bardziej do �wiata rodzic�w ni� jego.W rezultacie wzrasta� w towarzystwie dw�jki rodzic�wi kogo� w rodzaju po�rednika raczej ni� pe�noprawnegobrata, kt�ry dawa�by mu kuksa�ce lub czyni� jego �ycie�a�o�nie szcz�liwym. Kiedy poszed�em do college'u,Saul mia� zaledwie sze�� lat i rozpocz�� szko�� pod-stawow�. Dopiero dziesi�� lat p�niej, kiedy on by� ju�nastolatkiem, a ja pracowa�em w Nowym Jorku, po-wsta�a mi�dzy nami pewna wi�.Znajoma pisarka opublikowa�a ostatnio autobiografi-czn� powie��, kt�ra zebra�a z�e recenzje. Zwierza�a misi�: �Nie w�ciekam si� o to, �e ksi��ka pad�a, w�ciekamsi�, poniewa� dla niej zu�y�am moje dzieci�stwo".Sam pomys� jest zabawny, ale trudno mi uwierzy�, �ektokolwiek m�g�by w jakimkolwiek celu �zu�y�" swojedzieci�stwo, i to niezale�nie od wieku. Nasza m�odo��jest czym� w rodzaju osobistego Olimpu, gdzie �yj�jedyni bogowie, jakich stworzyli�my. Tam wiara i wyob-ra�nia s� najpot�niejsze, tam byli�my niewinni, zanimstali�my si� naiwni, a wreszcie cyniczni. I oboj�tnie, czypami�tamy wszystkie szczeg�y, czy tylko fragmenty,m�odo�� jest niewyczerpana.M�j ojciec mia� to szcz�cie, �e mieszkali�my w mie�-cie pe�nym wzg�rz. Podr�ni wysiadaj�cy wieczoremz poci�gu spogl�dali w g�r� na dwustustopniowe schodyprowadz�ce do centrum i znu�eni wlekli si� do cztero-drzwiowego, czarnego forda taty. Wielu z nich zna� poimieniu i opieraj�c si� o dach samochodu, wita� tychrozczochranych m�czyzn stukni�ciem w dach: �Chod�,Frank (Bili, Jim...). Te schody to chyba ostatnia rzecz,jakiej ci teraz trzeba".Cz�sto z nim je�dzi�em, maj�c za zadanie wyskoczy�,gdy ju� dotarli�my na miejsce, i otworzy� klientowitylne drzwi. Czasami dawali mi dziesi�taka czy te�11�wier� dolara, ale bardziej ni� napiwek cieszy�o mnie to,i� mog�em siedzie� i przys�uchiwa� si�, o czym m�wili.Byli to ludzie sukcesu, w�a�ciciele du�ych dom�w z wi-dokiem na rzek�, dw�ch samochod�w, czasami nawetkortu tenisowego czy basenu. Zna�em ze szko�y ichdzieci, ale, og�lnie rzecz bior�c, by�o to snobistyczne,wynios�e towarzystwo. Dla odmiany ich rodzice � alboz powodu zm�czenia i nastroju sprzyjaj�cego pogaw�d-kom, albo po prostu dryfuj�c poprzez swoje doskonaleuporz�dkowane �ycie � rozmawiali z moim tat� o wielu^zadziwiaj�cych sprawach. By� dobrym s�uchaczem i cza-sami niezwykle spostrzegawczym. Spogl�daj�c w prze-sz�o�� poprzez wszystkie minione lata, przypominamsobie ich potakuj�ce gesty i chwile milczenia i s�dz�, �eojciec m�g� wielu z nich pom�c swoimi uwagami.Kiedy�, sp�dzaj�c w domu czas wolny od uniwer-syteckich zaj��, by�em z nim, gdy wi�z� z dworca pewn�kobiet�, Sally O'Hara. Jej m�� znany by� z tego, �e spa�chyba z ka�d� kobiet� w mie�cie, kt�ra jeszcze oddycha-�a. Na nieszcz�cie pani O'Hara nale�a�a do os�b, kt�reobwieszczaj� swoje problemy ka�demu, kto znajdzie si�w zasi�gu g�osu. Tego dnia nie by�o inaczej, ale paniO'Hara powiedzia�a co�, co utkwi�o mi w g�owie i p�niejdoprowadzi�o mnie do sukcesu.� Stanley, dosz�am do wniosku, �e tym, czego po-trzebuj� w �yciu najbardziej, jest znawca dusz.M�j ojciec, kt�ry przywyk� do filozof�w z tylnegosiedzenia, wiedzia�, jak zagra� prostaczka.� Opowiedz mi o tym, Sally. Mo�e nam�wi� Maxana ten interes.� To proste, Max. Wystarczy p�j�� �ladem ludzi zna-j�cych wa�ne odpowiedzi. Odszukaj cz�owieka, kt�ryzdo�a nam powiedzie�, po co tu w og�le jeste�my. Powi-nien znale�� si� kto� taki. Kto�, kto umia�by mi wyja�-ni�, dlaczego m�j m�� woli sp�dza� wiecz�r z Barbar�Bertrand ni� ze mn�.W tym czasie rysowa�em ju� komiksy dla gazety uni-wersyteckiej; cz�sto pos�ugiwa�em si� wymy�lon� prze-ze mnie, zgeometryzowan� postaci� o imieniu Spinacz,kt�ra wyg�asza�a zgry�liwe komentarze i uwagi dotycz�-12ce �ycia w campusie. Dzi�ki pewnej dawce humoru mojedzie�a odnosi�y umiarkowane sukcesy i redaktorzy po-zwalali mi rysowa�, co tylko zechcia�em. Ale po po-wrocie z tych w�a�nie wakacji stopniowo zacz��emwprowadza� Spinacza w zupe�nie nowy �wiat.Poprzednio by�a to po prostu figura geometrycznaw �rodku rysunku, a obok jeden lub dwa przedmiotyzwi�zane z podpisem. Teraz m�j dziwaczny bohaterwyst�powa� po jednej stronie obrazka, a po drugiejpojawi�a si� nowa posta� � cz�owiek. Pomi�dzy nimiznajdowa� si� spory rysunek potraktowany bardzo re-alistycznie. Wygl�da�o to tak, jakby obaj przygl�dali si�fotografii, komentuj�c j� przy okazji. Na pierwszymz tych nowych rysunk�w patrzyli na ogromn� r�k�nak�adaj�c� tusz na gigantyczne rz�sy. Podpis brzmia�:�Dlaczego kobiety zawsze otwieraj� usta, nak�adaj�ctusz?" Nie by�o wiadomo, kt�ry z bohater�w to m�wi,i brakowa�o jakiejkolwiek...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]