Porzucona mistrzyni, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JENNY DALEPorzucona mistrzyniPrzek�ad Renata Stasi�ska-SoprychTytu� orygina�u: Puppy Patrol - Abandoned!- No c�, jedno jest pewne - pan Harding nie przyjdzie dzi� po Lotk� -obwie�ci� wieczorem pan Parker. - Zadzwoni�em pod numer, kt�ry nam zostawi�, ius�ysza�em, �e �nie ma takiego numeru". W informacji powiedziano mi, �e liniajest uszkodzona.Nil przygryz� warg�. Mo�e powiedzie� tacie, czego dowiedzia� si� od Kate? Ponamy�le postanowi�, �e na razie nic nie powie. Chcia� sam rozwi�za� dziwn�zagadk� fa�szywego adresu, lecz ostatnie wydarzenia sprawi�y, �e zupe�niezapomnia� o swoich zamierzeniach. Poza tym nikt nie przypuszcza�, �e Hardingm�g�by nie odebra� Lotki.- I co teraz zrobimy? - zapyta�.- Poczekamy. Jutro powinien si� pojawi�. Mo�e odwo�ano wczorajszy lot.Nil chcia� wierzy�, �e ojciec ma racj� i �e jutro wszystko si� wyja�ni.5^Rozdzia� pierwszyPewnego wieczoru, oko�o wp� do dziewi�tej, w domu pa�stwa Parker�w rozleg�o si�g�o�ne pukanie do drzwi.Drops natychmiast podni�s� si� z legowiska i g�o�no szczekaj�c, pobieg� doprzedpokoju. Tb� za nim pod��y�a pi�cioletnia Sara.- Ja otworz� - zawo�a� Nil, kt�ry ogl�da� w�a�nie pasjonuj�cy film sensacyjny. -Cisza, Drops! B�bel, powiedzia�em, �e otworz� - zwr�ci� si� do siostrzyczki,kt�ra ju� si�ga�a za klamk�.W �wietle stoj�cej przed domem latarni zobaczy� wysokiego m�czyzn�. Nie widzia�dok�adnie twarzy przybysza, poniewa� zakrywa� j� cie�. By�o jednak na tyle jasno,by m�g� dostrzec du�ego, kud�atego, br�zowego psa siedz�cego pos�usznie przyjego nodze.7- S�ucham pana? - zwr�ci� si� ch�opiec do nieznajomego. Nagle zadr�a�, bo domieszkania wdar� si� zimny podmuch powietrza.- Czy trafi�em do �Przytuliska dla ps�w"? -upewni� si� m�czyzna.- Ta-ak.- �wietnie. Chcia�bym zostawi� tu swojego psa. Z kim m�g�bym porozmawia� w tejsprawie?- Niestety, �Przytulisko" jest ju� zamkni�te -odpar� z lekkimzniecierpliwieniem ch�opiec. Bardzo nie lubi�, kiedy ludzie przyprowadzali swojezwierzaki o tak p�nej porze. Najwyra�niej nie mieli poj�cia o dzia�alno�ciprofesjonalnego cen-trum pomocy dla ps�w.- To nag�y wypadek. - M�czyzna nie zamierza� ust�pi�. - M�g�bym porozmawia� ztwoim tat�?W tym momencie za plecami Nila stan�� pan Parker.- Czy mog� w czym� pom�c? - zapyta� go�cia.Nil wprawdzie odsun�� si� od drzwi, ale ciekawo�� nie pozwoli�a mu odej��.Przykucn�� nieco dalej i drapi�c Dropsa za uszami, czeka� na rozw�j wydarze�. Zeswojego miejsca doskonale widzia� psa, kt�ry towarzyszy� m�czy�nie. Zwierzakby� miesza�cem, na pewno mia� w sobie co� z edreda-le teriera. O dziwo, psiaknie zwraca� najmniejszej uwagi na Dropsa. Zar�wno on, jak i jego w�a�ciciel8zdawali si� nie zwa�a� na ch��d pa�dziernikowego deszczowego wieczoru.Nil uwa�nie przyjrza� si� m�czy�nie. Przybysz mia� na sobie elegancki szaryp�aszcz. Jego czarne b�yszcz�ce w�osy by�y tak starannie u�o�one, jakby w�a�niewyszed� od fryzjera. Przez t� fryzur� skojarzy� si� Nilowi z bohaterami starychczarno-bia�ych film�w, kt�re czasem ogl�da� w telewizji.- Nie mia�em poj�cia, �e szef wy�le mnie w t� podr�. W takich sytuacjach Lotk�opiekuje si� zazwyczaj moja siostra, ale wyjecha�a na kilka dni do Manchesteru -t�umaczy� panu Parkerowi. -Zreszt� tym razem i tak nie zostawi�bym jej psa, bocho� szczeniaki maj� urodzi� si� dopiero za jakie� trzy tygodnie, siostra ju�zacz�aby si� denerwowa�. A znajomy poleci� mi to miejsce. - Popatrzy� na panaParkera prosz�co. - Mog� zap�aci� podw�jnie...- Nie, nie. To nie b�dzie konieczne - odpar� po�piesznie pan Parker. - PanieHarding, wprawdzie jest ju� p�no, ale naprawd� znalaz� si� pan w k�opocie.Bior�c pod uwag� okoliczno�ci, jestem sk�onny zaj�� si� Lotk�. Potrzebuj�aktualnego za�wiadczenia o szczepieniu i chcia�bym, by zap�aci� pan za jej pobytz g�ry, zgoda?Lotka. A wi�c tak wabi� si� ten pies. Kiedy pan Harding dope�nia� niezb�dnychformalno�ci, Nil9wychyli� si� zza drzwi i przykucn�� obok zwierz�cia, ostro�nie wyci�gaj�c doniego d�o�. Lotka ob-w�cha�a j� dok�adnie i na znak, �e nie ma nic przeciwkozawarciu bli�szej znajomo�ci, ochoczo zamacha�a ogonem. A gdy Nil delikatniepog�adzi� suczk� po kud�atym brzuchu, ta wysun�a j�zyk i poliza�a ch�opca por�ce.Pan Harding u�miechn�� si�.- Jak widz�, moja Lotka znalaz�a ju� nowego przyjaciela - zauwa�y� i podrapa� zauszami.- M�j syn ma fantastyczny kontakt ze zwierz�tami - powiedzia� pan Parker. -Lotka b�dzie mia�a u nas bardzo dobr� opiek�, zapewniam pana. B�dzie odpowiedniokarmiona i piel�gnowana.Twarz pana Hardinga rozja�ni� u�miech.- Kamie� spad� mi z serca - westchn��. - Bardzo panu dzi�kuj�. Teraz jestem ju�o ni� spokojny. Postaram si� zadzwoni� z Tokio, ale to mo�e okaza� si� trudne.Wie pan... r�nica czasu, a poza tym przez ca�y czas b�d� biega� z jednegospotkania na drugie. - Pochyli� si� i pieszczotliwie poklepa� Lotk� po grzbiecie.- Trzymaj si�, kole�anko. Do zobaczenia za tydzie�. Pami�taj, masz by� grzeczna.Poda� smycz panu Parkerowi, po czym szybkim krokiem, nie ogl�daj�c si� za siebie,odszed� do zab�oconej bia�ej furgonetki. Nil pomy�la�, �e ten brudny, niecozaniedbany samoch�d zupe�nie nie pasuje do tak eleganckiego w�a�ciciela. W mroku10b�ysn�y czerwone �wiat�a stopu. Nil patrzy�, jak auto wolno jedzie po �wirowejalejce, a potem skr�ca na drog� i oddala si�, nabieraj�c pr�dko�ci. Gdy znikn�ow ciemno�ciach, wzruszy� ramionami, po czym ca�� uwag� skupi� na czworono�nymgo�ciu.Lotka wci�� sta�a w tym samym miejscu i �ywo macha�a swoim ogromnym puszystymogonem, popiskuj�c przy tym cichutko, jakby chcia�a przywo�a� swojego pana inak�oni� go, aby zabra� j� ze sob�.11Nilowi zrobi�o si� �al psa, wi�c podszed� i przytuli� go czule.- Tatusiu, tatusiu, ten pan by�... - zacz�a Sara.- Tyle razy ci m�wi�am, �e to niegrzecznie zbyt natarczywie przygl�da� si�ludziom! - upomnia�a j� mama, kt�ra wesz�a do przedpokoju.-'Ale on mia� takie �mieszne w�osy!- Nie b�d� g�uptaskiem, skarbie. A teraz biegnij na g�r�. Pora spa�.Sara, jak co wiecz�r, zacz�a g�o�no protestowa� i z p�aczem prosi� mam�, bypozwoli�a jej pobawi� si� jeszcze chwilk�.- Zaprowadz� Lotk� do kojca, dobrze, mamo? -zaproponowa� Nil, chc�c jaknajszybciej wyj�� z domu, by nie s�ucha� marudzenia siostry.- Tak, oczywi�cie - odpar�a pani Parker. - Zaraz p�jd� do biura i wypisz� jejkart�.�Przytulisko", centrum hodowli, tresury i pomocy weterynaryjnej dla ps�wprowadzone przez pa�stwa Parker�w, mie�ci�o si� tu� za domem. Okoliczne pola i��ki stanowi�y doskona�e miejsce do szkolenia zwierzak�w.Do centrum Compton, pobliskiego miasteczka, by�o st�d zaledwie kilka kilometr�w.Nil zapi�� Lotce smycz i zaprowadzi� j� do psiarni. Drops nie odst�powa� ich anina krok. Suczka na pocz�tku ca�kowicie go ignorowa�a, ale teraz,12gdy owczarek zbli�y� si� do niej i obw�cha� j� ostro�nie, nastawi�a uszu iprzyjrza�a mu si� z zainteresowaniem.- Przywitaj si� z Lotk� - poleci� Nil Dropsowi. - To twoja nowa kole�anka.Psy tr�ci�y si� nosami, wymieniaj�c psie pozdrowienia. Wszystko wskazywa�o na to,�e przypad�y sobie do gustu.Drops zacz�� biega� dooko�a i g�o�nym szczekaniem pr�bowa� nam�wi� Lotk� dowsp�lnej zabawy.- Siad! - zawo�a� Nil.Drops pos�usznie wykona� polecenie, a Lotka, ku zdumieniu Nila, zrobi�adok�adnie to samo.Ch�opiec postanowi� przeprowadzi� pewien eksperyment. Wiedzia�, �e ryzykuje i �erodzice nie daruj� mu, je�li suczka ucieknie. Pod�wiadomie czu� jednak, �ewszystko b�dzie w porz�dku. Pochyli� si� i odpi�� smycz.- Zosta�! - powiedzia�, po czym ruszy� na drugi koniec placu.Drops mia� szczer� ochot� pobiec za nim: wysun�� �eb do przodu i niezwykleenergicznie macha� ogonem. Tymczasem Lotka siedzia�a bez ruchu i tylkonastawia�a uszu, czekaj�c na kolejne komendy.- Drops, do no... - Nil nie doko�czy�, bo owczarek na sam d�wi�k swojegoimienia rzuci� si� na-13prz�d i ju� po kilku sekundach, zdyszany i zadowolony, siedzia� u boku swojegopana.Lotka jednak nie pod��y�a jego �ladem. Siedzia�a wci�� na swoim miejscu,pos�uszna ostatniemu poleceniu Nila.- Lotka, do nogi, Lotka! - Nil klasn�� w d�onie, a wtedy psiak wsta� z miejsca iruszy� biegiem w jego kierunku. - Grzeczna suczka! - pochwali� ch�opiec.Klepi�c j� po grzbiecie, rozgl�da� si� dooko�a: chcia� mie� pewno��, �e rodzicenie widzieli pr�by, kt�r� przed chwil� przeprowadzi�. Wprawdzie zapad�a ju� noc,ale plac by� bardzo dobrze o�wietlony. Nil mia� jednak szcz�cie. Nikt go niezauwa�y�.Zapi�� Lotce smycz i wprowadzi� suczk� do psiarni, w kt�rej mia�a sp�dzi�najbli�szy tydzie�. Ku jego zdumieniu Lotka karnie kroczy�a tu� przy nodze. Ma�otego. Nawet nie drgn�a, gdy otworzy� przera�liwie skrzypi�ce drzwi, a potemzapali� �wiat�o. Kiedy za� wszystkie psy przywita�y go�ci g�o�nym ujadaniem, onajedynie nieznacznie poruszy�a uszami.Jak zawsze podczas ferii �Przytulisko" by�o prawie pe�ne. Pozosta� tylko jedenwolny kojec. Nil odpi�� smycz i wpu�ci� Lotk� do �rodka. Wreszcie m�g� dok�adnieobejrze� psa. W jarzeniowym �wietle sier�� Lotki sta�a si� ciemnoz�ocista, tylko14gdzieniegdzie - na grzbiecie, na koniuszkach uszu i ogonie - przebija�y czarnekosmyki. Kiedy ch�opiec wyszed�, by nape�ni� misk� �wie�� wod�, suczka starannieobw�cha�a wszystkie zakamarki nowego mieszkanka, a potem zawar�a znajomo�� znajbli�szymi s�siadami.W tym samym czasie Karolina Parker wype�nia�a kart� pobytu nowej lokatorki.Spisanie dok�adnych danych ka�dego psa by�o spraw� niezwykle wa�n�.- Czy mam nakarmi� Lotk�? - zapyta� Nil, wsuwaj�c g�ow� przez otwarte drzwi.- Na kolacj� jest ju� troch� za p�no - odpar�a po namy�le mama - ale mo�eszda� jej jedno psie ciasteczko. Karma jest w spi�arni.Spi�arnia znajdowa�a si� w drugim z budynk�w nale��cych do �Przytuliska", wi�cprzyniesienie ciast...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]