Pojedynek detektywow, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ARKADIUSZ NIEMIRSKIPOJEDYNEK DETEKTYW�WOSSOLINEUM20031Demiurg czeka� na mnie w czarnej limuzynie przy g��wnej szosie pod lasemniedaleko Magdalenki. Podobno tym razem nie chodzi�o o mojego brata Marka.Uwierzy�emmu.- Czy pan wie, panie Arturze - odezwa� si� cicho po chwili, siedz�cy na tylnymsiedzeniu auta, szef agencji detektywistycznej CIOS - gdzie le�y Opor�w?- Opor�w? - unios�em wysoko brwi i odgarn��em r�k� zawiesiste k��by dymu zcygara, kt�rym raczy� si� apodyktyczny Demiurg. - To gdzie� blisko �odzi?- Z geografii nie�le - u�miechn�� si� zdawkowo, ale zaraz jego okr�g�a i r�owatwarzspos�pnia�a. - Ciekawe, czy r�wnie dobry jest pan z historii.- Ucz� matmy.- W Oporowie ko�o Kutna znajduje si� pewien gotycki zamek - m�wi� dalej Demiurg,nie zwa�aj�c na moj� uwag�. - Bardzo dobrze zachowany. Teraz mie�ci si� tamMuzeumWn�trz Stylowych. Prosz�.Rozsypa� na moje kolana jakie� du�e fotografie przedstawiaj�ce okaza�y izbudowanyz czerwonej, ci�kiej ceg�y zamek otoczony fos�. Inne zdj�cia przedstawia�y �wzamek zpewnej perspektywy, kt�ra uwzgl�dnia�a istnienie dooko�a niego imponuj�cegoparku.- Pi�kny zabytek - westchn��em i spojrza�em w gadzie oczy Demiurga. - Ale w czymmog� pom�c?M�czyzna wypu�ci� kolejn� chmur� cygarowego dymu i wyj�� zza pazuchy mniejszezdj�cie zrobione innym aparatem. Fotka przedstawia�a jak�� tabliczk� pokryt�prawier�wnomiernie, jak si� zdawa�o, hieroglifami. Jednak�e, gdy lepiej si� imprzyjrza�em,stwierdzi�em, �e by�y to zwyk�e litery i kilka znak�w.- To zapewne jaki� szyfr, panie Arturze - powiedzia� Demiurg. - Nie tak dawnoarcheolodzy wygrzebali z ziemi oporowskiej trumn� ze szkieletem jakiego� wa�negobiskupa.Nazywa� si� W�adys�aw Oporowski. Przy nim znaleziono t� tabliczk�. Aha, to�elastwopochodzi najprawdopodobniej z XVII wieku, a ten Oporowski zmar� w po�owie XVwieku.Dziwne, co?- Interesujecie si� archeologi�? - zdziwi�em si�, odpowiedziawszy mu niezbytgrzecznie pytaniem na pytanie.- Gdzie tam - prychn��. - Ale w�a�ciciel zamku, to jest muzeum, razem ze swoimsponsorem zwietrzyli okazj� do rozg�osu i uczynienia z Oporowa s�awnego,historycznegomiejsca w Polsce. Wyznaczono nawet nagrod� w wysoko�ci dwudziestu tysi�cy eurodla tego,kto znajdzie skarb. Aby nada� sprawie jeszcze wi�kszy rozg�os, zaproszono doOporowa wcharakterze go�ci r�nych zdolnych ludzi, inteligentnych typ�w, niby-detektyw�w.Prawdziwe agencje detektywistyczne nie zgodzi�y si� bowiem na udzia� w tej, ichzdaniem,groteskowej i niepowa�nej zabawie. A nasze pa�stwo jest za biedne naprzeprowadzeniejakichkolwiek bada� tego typu. Zorganizowano zatem co� na wz�r pojedynkudetektyw�w. Ito nas zainteresowa�o. Na szcz�cie przypomnia�em sobie o panu i jegozami�owaniu do�amig��wek.- Nie znam si� na historii - zaprotestowa�em. - Poza tym mamy pa�dziernik i...- Ale pan lubi zagadki i szyfry! Szko�a, w tym wypadku, mo�e poczeka�.- W pi�tek ma by� klas�wka z trygonometrii.- Niech pan da popali� uczniom w czwartek, a na pi�tek i ca�y przysz�y tydzie�we�mie urlop - m�wi� dalej niewzruszony szef CIOS-u. - Nale�y si� panu. Od dw�chlat nieby� pan na wczasach. Ostatnie wakacje pan przepracowa�.- Sk�d pan o tym wie?- Niewa�ne - machn�� r�k�. - Ale troch� wolnego si� panu nale�y. Za�atwimy tojako�z dyrektorem. W pi�tek o dwunastej w po�udnie prosz� przyjecha� do zamku wOporowie.Macie ponad tydzie� na znalezienie rzekomego skarbu, bo wszystko na to wskazuje,�e tatabliczka zawiera zaszyfrowan� wiadomo�� o miejscu jego ukrycia.- Macie? - zmarszczy�em czo�o. - Czy�bym mia� kogo� do pomocy?- W�a�nie. W zamku b�dzie dzia�a� nasz drugi cz�owiek, ale, pan wybaczy, niemog�na razie ujawni� jego to�samo�ci. Najlepiej niech pan zapomni o nim i dzia�a naw�asn� r�k�.W odpowiedniej chwili ten kto� sam si� do pana zg�osi.Demiurg �po�kn��� solidn� porcj� dymu i wydmuchn�� j� zaraz z p�uc. Spoza g�stejchmury o lekko miodowym aromacie zerka�y na mnie jego przenikliwie b�yszcz�ceoczy,nieco nieruchome, idealna wizyt�wka niedost�pnej i w�adczej osobowo�ci.- Niech pan pami�ta - doda� cicho, jakby poucza� malca. - Opor�w. Zamek.Dwudziestego pi�tego pa�dziernika. Spotkanie detektyw�w. Prosz� przedstawi� si�innymdetektywom jako detektyw-amator, kt�ry o ca�ej sprawie dowiedzia� si� z prasy. Iani s�owa oagencji, i o tym, �e jest pan naszym konsultantem. Rozumie pan? A to dla pana.I rzuci� mi na kolana wyci�te z gazety og�oszenie o pojedynku detektyw�w, kilkabanknot�w zaliczki i fotografi� oporowskiej tabliczki.Do p�na w nocy studiowa�em wyryte w kwadracie znaki i - jak na razie - niemog�emz nich niczego odczyta�. Nie by� to kwadrat magiczny, �aden staro�ytny abak,macierz czytablica matematyczna. By� to kwadrat z�o�ony z siedmiu kolumn i siedmiu wierszy,zapisanyliterami i znakami. To nie by�o zadanie dla matematyka. A mo�e przecenia�emswoje si�y iDemiurg oceni� moj� przydatno�� w tej sprawie zbyt optymistycznie?Zapytacie pewnie, co w og�le ��czy�o skromnego nauczyciela matematyki z agencj�detektywistyczn�?Zaczn� od tego, �e m�j pradziadek by� matematykiem - wyk�adowc� wprzedwojennym gimnazjum. Jego wnuk, a m�j ojciec, Konstanty Burski, zosta�s�awnymmatematykiem. To pewnie dlatego odziedziczy�em po przodkach zami�owanie doprzedmiot�w �cis�ych, tak samo jak m�j m�odszy brat. Ba, Marek by� nawetzdolniejszy odemnie i mia� ambicje znacznie wy�sze ni� czerpanie satysfakcji z wk�adania doleniwych,m�odych g��w licealist�w teorii macierzy czy ca�kowania. Ja zosta�em z trudemwykszta�conyna nauczyciela, on za� mia� zadatki na kogo� wyj�tkowego, tak jak nasz �wi�tejpami�ciojciec. Marek Burski - m�odszy o dwa lata braciszek, na kt�rego wo�a�em zawszeSmarkacz -wybra� jednak karier� okryt� mg�� domys��w i kilku nag�o�nionych przez mediaafer.Podobno gra� na gie�dzie i spekulowa� papierami warto�ciowymi. Jak g�osi�aplotka,opracowa� niezawodny system przewidywania waha� cen gie�dowych, na czym zbi�fortun�.Z nasz� rodzin� zerwa� definitywnie kilka lat temu. Gdzie mieszka�, niewiedzia�em, alechodzi�y s�uchy, �e w wyj�tkowo du�ej willi stylizowanej na dworek. Mia�najlepszesamochody i �wietny gust, je�li chodzi�o o kobiety, ubrania i tym podobnezainteresowania.S�ucha� nami�tnie muzyki rockowej i odwiedza� ekskluzywne dyskoteki. Jakwyrazi�a si�kiedy� z�o�liwie nasza ciotka, Marek odziedziczy� po matce gen nowoczesno�ci.Ja, zdaniemciotki, dosta�em po ojcu gen staro�wiecko�ci. Stanowi�em zatem kompletneprzeciwie�stwoSmarkacza.By�em typem raczej przeci�tnym. Moja by�a narzeczona m�wi�a na mnie w chwilachz�o�ci: �nudny a� do b�lu�. C�, mo�e mia�a racj�, zwa�ywszy na moje zami�owaniedolektury i ci�g�e sprawdzanie klas�wek wieczorami. Udziela� si� towarzysko nielubi�em i zpewno�ci� nie by�em tak przystojny jak nasza gwiazda - Mareczek. W szkole wo�anona mnieArtur Liberales! Brzmia�o nie�le, chocia� mo�e zbyt pompatycznie. To sprawkamoichuczni�w, kt�rzy zast�pili imieniem Artur podobnie brzmi�ce artes z �aci�skiegowyra�eniaartes liberales, co znaczy�o przecie� �sztuki wyzwolone�. Dlaczego dzieciakiwybra�y ten, anie inny pseudonim? Pewnie dlatego, i� uwa�a�em matematyk� za nauk�humanistyczn�.Moim zdaniem wzory matematyczne mia�y elegancj� i dusz�, a pi�kna bywa�o w nichwi�cejni� w niejednym targaj�cym uczuciami wierszu szalonego poety. Wzorem artesliberalespragn��em widzie� matematyk� z��czon� w jednym u�cisku z gramatyk�, astronomi�,a nawetz muzyk�. Jeden z filozof�w, Leibniz, twierdzi� nawet, �e matematyka jestj�zykiem Boga.Mia� chyba racj�. Kiedy s�ucha si� fugi Bacha, ma si� wra�enie, �e to d�wi�czycudownieskrojone r�wnanie matematyczne! I w dodatku przyjemne dla ucha.Wracaj�c do mojej skromnej osoby, to mieszka�em w bloku przy ulicy �wirki iWigury niedaleko lotniska na Ok�ciu, �y�em ze skromnej pensji nauczyciela wwarszawskimliceum, a zainteresowanie mn� agencji CIOS zawdzi�cza�em mojemu bratu Markowi.Agencja CIOS (kt�rej nazw� rozszyfrowa�em jako skr�t od s��w: cicho,inteligentnie,ostro�nie i sprytnie) zwr�ci�a si� kiedy� do mnie z pro�b� o pomoc w toczonymprzeciwkobratu �ledztwie. Pomocy - rzecz jasna - nie udzieli�em. Obowi�zek obywatelskiobowi�zkiem,ale nie mog�em przecie� wsypa� rodzonego brata. Poza tym ja naprawd� nic odzia�alno�ciMarka nie wiedzia�em. Potem, zdaje si�, �e po roku, znowu mnie poproszono o tak�pomoc. Itym razem odm�wi�em. Odm�wi�bym i teraz, gdyby nie to, �e Demiurg mia� do mnieca�kieminn� spraw�. ��amig��wk� - jak si� wyrazi�. Poza tym ani s�owem nie wspomnia� oMarku.Tylko sk�d wiedzia�, �e uwielbiam rozwi�zywa� �amig��wki? Demiurg wiedzia� omnie sporo, na przyk�ad to, �e wakacje przepracowa�em na obozie m�odzie�owym.Niewspomnia� jednak nic o tym, �e z kilkoma uczniami uda�o mi si� odnale�� zakopan�w ziemihrabiowsk� zastaw� w ogrodzie jednego z dwork�w w Wielkopolsce. Kluczem doodnalezienia prawie trzystu sztuk talerzy, p�misk�w, sosjerek, fili�anek ikielich�w z bia�egoi zielonego szk�a by� zapisany szyfr w pami�tniku hrabiego.Ale czy to mo�liwe, aby Demiurg o tym nie wiedzia�?*Ku oburzeniu uczni�w klas�wk� z trygonometrii zrobi�em w czwartek, ale gdyo�wiadczy�em, �e nie b�dzie mnie przez najbli�szy tydzie� - w klasie wybuch�radosnywrzask.Zwolni�em si� w pi�tek rano, t�umacz�c si� pilnymi sprawami rodzinnymi, ipojecha�em do serwisu odebra� popsuty niedawno laptop. Potem przez godzin�pakowa�empotrzebne rzeczy. Po prostu tak bardzo zainteresowa�a mnie sprawa owej tabliczkizOporowa, a i honorarium obiecane przez Demiurga znacznie przekracza�o wszystkiemojed�ugi i najbli�sze wydatki ��cznie.Gdzie� ko�o...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]