Poeta i tancerka, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CAROLA STERNPOETA I TANCERKAIsadora Duncan i Siergiej JesieninИ т w ó ) s і ї i:;:■■■.--J-,№її" wМ-:':Л.. » ■:гі- rffr! і!»і ! п! Іі 4! і•CAROLA STERNPOETA I TANCERKAIsadora Duncan i Siergiej Jesieninprzetożyta Urszula SzymanderskaTWÓJ STYLWYDAWNICTWO K S i A Ż S O W EWarszawa 2006Tytuł oryginałuhadora Duncan und Siergej Jessenin. Der Dichter und die TanjerinProjekt okładki i stron tytułowych Anna PolZdjęcia na okładce © Bettmann/CORBISRedakcja Magdalena MajewskaKorektaElżbieta ]urc7ysxynKultura 2000Publikacja została sfinansowana przy wsparciu Komisji Europejskiej w ramach programu Kultura 2000. Wyraża ona jedynie opinie autorów zawarte w publikacji, a Komisja nie może być pociągnięta do odpowiedzialności w zakresie wykorzystywania informacji w niej zawartych.© Copyright by Rowohlt. Berlin Verlag GmbH, Berlin 1996© Copyright for the Polish edition byWydawnictwo Książkowe Twój Styl, 2006© Copyright for the Polish translation by Urszula Szymanderska, 2006Wydawnictwo Książkowe Twój Stylal. Niepodległości 225/11, 02-087 Warszawatel. (+22) 576 82 72, faks 576 82 62e-mail: biuro@wkts.plDział Handlowyul. Kolejowa 19/21, 01-217 Warszawatel./ faks (+22) 631 81 25, bezpłatna infolinia 0 800 120 189e-maib dystrybucja@wkts.plISBN 83-7163-433-1Wydawnictwo Książkowe Twój StylWarszawa 2006Wydanie pierwszeSkład i łamanie: Anter s.c.Druk i oprawa: WZDZ - Drukarnia „Lega", OpoleCzłowiek tenTo awanturnik, ale dzielny, Marki najwyższej, Jakiej nie znajdziecie.Byl przystojny, Był przy tym poetą, Choć z niezbyt wielką, Ale chwytną siłą,I jakąś kobietę, Przeszło czterdziestoletnią, Zwał niegrzeczną dziewczynką I swoją miłą.Siergiej Jesienin, Czarny człowiek (przel. Władysław Broniewski)Anioł i diablicaSpotkanie w MoskwieMadame każe na siebie czekać, goście powoli robią się niespokojni. Gospodarz, malarz Jakułow, przyrzekł im na dzisiejszy wieczór nielichą atrakcję, która zapewne wielu skusiła: na przyjęciu w jego atelier mieli zyskać okazję poznania niedawno przybyłej do Moskwy słynnej Isadory Duncan. Jej impresario, Ilja Sznejder, solennie przyrzekł Jakulowowi, że przywiezie ze sobą tancerkę, chętnie bywającą na podobnych przyjęciach. A jej cały czas nie ma. Gospodarzowi zrobiło się przykro.Czy warto jeszcze czekać? - zadawali sobie pytanie goście. - Co tu jeszcze oglądać?Światową sławę - twierdził Jakułow. - Kobietę, która tańczyła w Pałacu Elizejskim przed prezydentem Francji, w Białym Domu przed Teddym Roose-veltem, występowała w największych operach świata i przed piętnastotysięcznym tłumem w Paryżu!Ktoś dorzucił drwiąco: Tak, piętnaście lat temu.Іі 8 Poeta i tancerkaIsadora Duncan około 1910 rokuSpotkanie w Moskwie 9Jakułow nie dał się zbić z tropu. Przecież wszyscy wiedzą, że to właśnie Duncan stworzyła współczesny taniec do muzyki klasycznej, bez ustalonej choreografii, bez z góry określonej sekwencji kroków, w którym wyłącznie intuicja podpowiada kolejne ruchy!Ale wyglądało na to, że większość gości szybko zapomniała o oczekiwanej gwieździe. Jak to się często działo w latach tuż po rewolucji, tak i tego jesiennego wieczoru 1921 roku w przyćmionym świetle atelier można było dostrzec skupionych w małych grupkach artystów, siedzących pod ścianami ozdobionymi najnowszymi projektami scenograficznymi Jakułowa wykonanymi dla moskiewskiego Teatru Kameralnego* i dyskutujących z ożywieniem. Byli wśród nich malarze i muzycy, reżyserzy, aktorzy i pisarze, rzecznicy nowej sztuki rosyjskiej, zakochani w eksperymentach, manifestach, projektach i programach, nieustannie spierający się o pojęcia i kierunki, odkrywający nowe dźwięki i nowe kolory, nową architekturę, nowy teatr i bez końca kłócący się o to, co ma właściwie oznaczać pojęcie: „sztuka rewolucji".Około pierwszej w nocy przy drzwiach zrobiło się zamieszanie, ktoś krzyknął do gospodarza: Duncan! Jakułow, chodź szybko, to Duncan!* Słynny teatr moskiewski (1914-49), kierowany przez Aleksandra Tairowa, zwolennika tzw. „teatru umownego", przeciwnika naturalizmu. (Wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki.)10 Poeta i tancerkaW mgnieniu oka ucichły rozmowy, spojrzenia wszystkich skierowały się na Amerykankę. Tancerka, wydawałoby się, powinna być szczupła, mieć wąską talię i delikatną budowę. O tej tutaj z całą pewnością nie dało się tego powiedzieć. Czerwony chiton miękko spływający z krzepkich ramion zakrywał pełną, wręcz tęgą sylwetkę. Twarz tancerki odznaczała się ładnymi, regularnymi rysami, pięknie wygięte brwi przecinały szerokie, jasne czoło. Włosy zostały ufarbo-wane na miedziany kolor. Z całej postaci Isadory Duncan promieniowało życzliwe ciepło. Nie wyglądała ekstrawagancko, raczej skromnie, a mimo to jak prawdziwa dama. Choć w pełni świadoma własnej sławy, nie sprawiała wrażenia zarozumiałej, przede wszystkim zaś wydawała się niezwykle kobieca.Czy żałowała, że dopiero o tak późnej porze zdecydowała się przybyć na przyjęcie, które proponował jej impresario? Tancerka była zmęczona i wyczerpana. Jej znudzony wzrok przesuwał się po ścianach atelier i twarzach gości. Nagle uśmiechnęła się i ożywiła. Coś lub ktoś wyraźnie musiał pobudzić jej ciekawość. Z pewnością nie był to Jakułow - obojętnie przyjęła jego powitanie, odwróciła się szybko i skierowała w stronę przygotowanego dla niej szezlonga. Wyciągnęła się wygodnie i rozkazująco skinęła w stronę młodego mężczyzny, który z uśmiechem posłusznie usadowił się u jej stóp. Nazwisko nieistotne, ale ten jego wygląd! Duncan wprost pożerała go zachwyconym wzrokiem.Spotkanie w Moskwie 11Mężczyzna siedział z lekko pochyloną głową, tak że jego bujne, jasne włosy lśniły w przyćmionym świetle. Jasne niebieskie oczy przywodziły na myśl niezapominajki. Nagle wypowiedział kilka słów, a jego chrapliwy głos zdawał się kłócić z miękkimi rysami. Nadal przypominał cherubinka, ale oto zmieniła się jego mimika i przeobraził się w prostego, wiejskiego chłopaka.Jak był ubrany? Czy nosił wytworną koszulę z białego jedwabiu z wyszywanym kołnierzykiem? Czy z kieszeni wystawała mu jedna z tych wielkich chustek do nosa, pracowicie obrębiona przez siostry szerokim niebieskim szydełkowym szlaczkiem, specjalnie na podróż do miasta? Naoczni świadkowie wspominają tylko, jak wyglądała Duncan i co robiła, gdy mężczyzna usiadł obok niej. Pisarz Anatolij Marienhof* wspomina:„Zanurzyła dłoń w jego włosach i powiedziała: Złota głowa!To zaskakujące, że ona, która po rosyjsku nie umiała powiedzieć nawet dziesięciu słów, znała akurat te dwa. Potem pocałowała go w usta.I ponownie ściągnęła wargi, małe i czerwone, jak rana postrzałowa z pistoletu, aby łamaną ruszczyzną powiedzieć: Anioł!On oddał jej pocałunek, mówiąc: Diablica!".* Rosyjski pisarz i dramaturg, 1897-1962, przyjaciel Jesienina, współtwórca imażynizmu.12Poeta i tancerkaTaka właśnie była Duncan! Gdy spodobał jej się mężczyzna, natychmiast dawała do zrozumienia, że chce go mieć, i brała go, jeśli tylko na to pozwalał. Francuscy przyjaciele legendarnego tancerza Wacława Niżyńskiego wspominają, że tuż po poznaniu go Duncan oświadczyła, że chętnie nosiłaby jego dziecko.Stawienie oporu tak władczej kobiecie było trudne, ale możliwe. Podczas jednego z wcześniejszych pobytów w Moskwie Duncan zaproponowała wspólną kolację w swoim hotelowym apartamencie słynnemu dyrektorowi MChAT-u* Konstantinowi Stanisławskiemu. Podniecona szampanem, tak zasypała go pieszczotami, że spłoszony „bóg", jak go nazywała, mocno zacisnął usta, aby uniknąć jej pocałunków. Młodzieniec w salonie Jakułowa bynajmniej tego nie zrobił.Obecny wybraniec uśmiechał się, mile połechtany: wydawał się skromny, uprzejmy, ale z pewnością nie nadmiernie powściągliwy. Duncan czuła, że mężczyzna chce się podobać: zalotnym gestem poprawiał loki na czole. Ach, ta świeżość, ta młodzieńczość, jakież to ekscytujące! Dotąd wpatrywał się w nią z zachwytem, niemal z czcią. Teraz podniósł głowę, a w jego spojrzeniu pojawiło się coś rozkazującego, zuchwały, łobuzerski wdzięk. Olśniewający mężczyzna!* Moskowskij Chudożestwiennyj Akademiczeskij Tieater -Moskiewski Artystyczny Teatr Akademicki.Spotkanie w Moskwie13A do tego jeszcze poeta! Już od jakiegoś czasu szeptano jej na ucho, kto też siedzi u jej stóp: Siergiej Jesienin. Mówiono, że to drugi Puszkin, porównywano z Rimbaudem, nazywano geniuszem. Mimo młodego wieku Sierioża, jak nazywali go przyjaciele, był już w Moskwie bardzo popularny. Pozdrawiali go przechodnie na ulicy, ba, nawet szewc był zaszczycony, że pan poeta kazał sobie podzelować buty.Siergiej gładził piękne ramię Isadory i dawał jej odczuć, jak bardzo jest oczarowany: uśmiechy i znaczące spojrzenia musiały zastąpić słowa.Duncan miała słabość do geniuszy w ogóle, a już do poetów w szczególności. W swojej kolekcji mężczyzn geniuszy już miewała, ale poety brakowało. Czyż ten Jesienin nie jest wprost stworzony na jej młodziutkiego kochanka? Ale czy zechce nim być?Młodemu zarozumialcowi wyraźnie pochlebiało, że to właśnie on został wybrany tej nocy. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkał tak pociągającej kobiety. Marzył o sławie i podobało mu się, że oto siedzi sobie u stóp bożyszcza tłumów. Przez wiele miesięcy, odkąd dowiedział się o jej przyjeździe, zabiegał o poznanie tej słynnej kobiety. Pewnego razu w moskiewskim Teatrze Letnim Jakułow spytał, czy nie miałby ochoty poznać Duncan. Jesienin podskoczył z radości, chwycił przyjaciela w objęcia i krzyknął: „Gdzie ona jest? Zaprowadź mnie do niej!". Wspólnie przetrząsnęli wszystkie miejsca, w których, jak zaklinał się malarz, zdarzało14 Poeta i tancerkamu się wi...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]