Po pierwsze dla pieniedzy, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JANET EVANOVICHPO PIERWSZE DLA PIENIĘDZY(One For The Money)Przekład: Andrzej LeszczyńskiWydanie oryginalne: 1994Wydanie polskie: 1996Ksišżkš tš dedykuję mojemu mężowi.Peterowi z wyrazami miłociPODZIĘKOWANIAAutorka pragnie podziękować za nieocenionš pomoc następujšcym osobom: sierżantowi Walterowi Kirstienowi oraz detektywowi sierżantowi Robertowi Szejnerowi z Komendy Policji w Trenton; Leanne Banks; sędziemu Henke; Kurtowi Henke; Margaret Dear; Elizabeth Brossy; Richardowi Andersenowi z Gilbert Smali Arms Range; Davidowi Dailyemu z Komendy Policji okręgu Fairfax; Rogerowi Whiteowi. Szczególne wyrazy wdzięcznoci składam mojemu agentowi, Aaronowi Priestowi, Frances Jalet-Miller, oraz mojemu wydawcy, Susanne Kirk, i jej asystentce, Gillian Blake.ROZDZIAŁ 1Sš mężczyni, którzy wkraczajš w życie kobiety i odmieniajš je na zawsze. Kim takim stał się dla mnie Joseph Morelli nie zagocił w moim życiu na stałe, choć pojawiał się w nim kilkakrotnie.Oboje wychowywalimy się w urzędniczym osiedlu Trenton, zwanym potocznie Miasteczkiem. Domy były tam wšskie i stłoczone, podwórka maleńkie, a mieszkańcy jedzili wyłšcznie amerykańskimi samochodami. Dzielnicę zamieszkiwała głównie ludnoć pochodzenia włoskiego, osadników węgierskich i niemieckich było tylko tylu, aby zapobiec powstaniu kulturowej enklawy. Pizzę nazywano tam calzone, a niemal wszyscy grali w toto-lotka. Zresztš, jeli już komu przyszło mieszkać w Trenton, Miasteczko stanowiło chyba najlepsze miejsce na założenie rodziny.Kiedy byłam mała, zazwyczaj nie bawiłam się z Josephem Morellim. Starszy o dwa lata chłopak mieszkał dwie przecznice dalej, a moja matka wbijała mi do głowy:Unikaj chłopaków Morellich. To dzikusy. Słyszałam wiele plotek o tym, co wyczyniajš z dziewczynami, kiedy zdybiš je w odludnym miejscu.A co wyczyniajš? spytałam wówczas z zaciekawieniem.Lepiej żeby nie wiedziała odparła matka. To potworne rzeczy, o których nawet strach rozmawiać.Już od pierwszego takiego ostrzeżenia zaczęłam patrzeć na Josepha Morelliego z mieszaninš lęku i chorobliwej ciekawoci, graniczšcej niemal z fascynacjš. Jakie dwa tygodnie po tej rozmowie, gdy miałam szeć lat, na miękkich nogach i ze ciniętym gardłem poszłam z nim do garażu jego ojca, skuszona obietnicš nie znanej mi dotšd zabawy.Miniaturowy garaż Morellich stał na tyłach domu, w samym kšcie podwórka. Wyglšdał żałonie. Przez maleńkie, pokryte zaciekami okienko do rodka wpadało niewiele wiatła. Powietrze było zatęchłe, przepełnione smrodem zleżałego kurzu, zużytych opon i smarów. A ponieważ stary Morelli nigdy się nie dorobił samochodu, garaż służył do innych celów. Ojciec bił tam synów paskiem, oni sami regulowali swoje porachunki, natomiast Joseph zaprowadził mnie do garażu, żeby pokazać mi nowš zabawę, w pocišg.A jak się ona właciwie nazywa? zapytałam na wstępie.Ciuchcia odparł chłopak.Zaczšł tam i z powrotem przełazić na czworakach między moimi nogami, cišgle zaczepiajšc głowš o krótkš, różowš spódniczkę.Ty jeste tunelem, a ja pocišgiem wyjanił.Ten fakt zapewne sporo mówi o moim charakterze. Chociażby to, że lekceważyłam dobre rady. Albo że odznaczałam się nadmiernš ciekawociš. Niewykluczone, że wiadczy nawet o skłonnociach do buntu bšd dowodzi znudzenia. A może takš rolę wyznaczył mi los. W każdym razie wówczas ta jednostronna zabawa szybko mi zbrzydła, ponieważ bez przerwy musiałam być owym tunelem, podczas gdy pragnęłam choć raz przejšć rolę pocišgu.Dziesięć lat póniej Joe Morelli cišgle mieszkał dwie przecznice ode mnie. Wyrósł na dršgala o paskudnym usposobieniu, a jego czarne oczy raz przypominały dwa szkliste węgielki, kiedy indziej za okruchy najsmakowitszej czekolady. Na piersi wytatuował sobie orła i paradował w wšskich dżinsach, ciasno opinajšcych mu się na szczupłych poladkach. Szybko zyskał reputację chłopaka o szybkich rękach i zwinnych palcach.Moja najlepsza przyjaciółka, Mary Lou Molnar, zdradziła mi kiedy, iż słyszała, że Morelli ma język niczym jaszczurka.Jasny gwint! syknęłam. A cóż to niby może znaczyć?Tylko tyle, że lepiej się z nim nie zetknšć sam na sam, bo wtedy przekonasz się na własnej skórze. Gdyby cię dopadł gdzie na uboczu... No, wiesz, byłaby załatwiona.Od czasu tej zabawy w pocišg rzadko widywałam Morelliego. Mogłam się jednak domylać, że znacznie poszerzył swój repertuar metod wyzysku seksualnego. Nic więc dziwnego, że uniosłam wysoko brwi i pochyliłam się ku Mary Lou, majšc nadzieję usłyszeć to najgorsze.Chyba nie mówisz o prawdziwym gwałcie, prawda? spytałam szeptem.Mówię o prawdziwej żšdzy! Jeli wpadniesz mu w oko, to koniec. Wczeniej czy póniej cię dopadnie.Pomijajšc fakt, że w wieku szeciu lat moje sklepienie tunelu zostało niby przypadkiem wybadane palcami pocišgu, byłam nie tknięta. Postanowiłam zachować czystoć do lubu albo przynajmniej do czasu ukończenia collegeu.Daj spokój, jestem dziewicš oznajmiłam takim tonem, jakbym ujawniała jakš rewelację. On na pewno nie chce mieć do czynienia z dziewicami.Wręcz przeciwnie, gustuje w dziewicach! Podobno dotyk jego paluszków może każdš dziewicę zmienić w ckliwš, zalinionš idiotkę.Dwa tygodnie póniej Joe Morelli wkroczył do cukierni, w której pracowałam codziennie po szkole. Nazywała się Tasty Pastry i mieciła przy alei Hamilton. Kupił rurkę z kremem czekoladowym, zaczšł opowiadać swoich planach zacišgnięcia się do marynarki, a cztery minuty po zamknięciu sklepu zdarł ze mnie majtki i wzišł mnie na zimnej posadzce Tasty Pastry, za szklanš gablotš pełnš ekierek polewanych czekoladš. Kiedy spotkałam go następnym razem, byłam już o trzy lata starsza. Jechałam wtedy buickiem ojca do centrum miasta i ze zdumieniem spostrzegłam Morelliego przed bramš zakładów mięsnych Giovichinniego. Wdepnęłam pedał gazu i szarpnęłam kierownicš. Wóz podskoczył na krawężniku, a prawy błotnik trafił dokładnie w tyłek Joego. Zatrzymałam wóz i wysiadłam, żeby ocenić uszkodzenia. Co ci się stało?Leżał jak długi na chodniku i nie mógł oderwać wzroku od moich kolan widocznych spod krótkiej spódniczki.Chyba złamała mi nogę.To dobrze odparłam.Odwróciłam się na pięcie, wsiadłam z powrotem do buicka i pojechałam dalej.Tłumaczę sobie ten incydent jakš chwilowš niepoczytalnociš, a na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że od tamtej pory nikogo więcej nie potršciłam.* * *Każdej zimy po całej alei Hamilton hulał ostry wiatr, z impetem uderzał w witryny sklepów i szumiał gronie, napotykajšc na swej drodze latarnię bšd narożnik budynku. Latem za nad ulicš wisiało ciężkie, nieruchome powietrze, przesycone wilgociš i wyziewami aut. Silnie falowało nad rozgrzanym betonem i nadtapiało asfalt jezdni. Grały cykady, mieciarki z łoskotem opróżniały pojemniki, a nad wszystkimi boiskami do baseballu w całym stanie bez przerwy unosiły się chmury kurzu. Dla mnie były to nieodłšczne elementy życia w New Jersey.Tego popołudnia postanowiłam zlekceważyć zwykłe sierpniowe ostrzeżenia o zwiększonym stężeniu ozonu w powietrzu, który błyskawicznie wysuszał mi gardło, opuciłam składany dach mojej mazdy miaty i wyruszyłam w drogę. Ustawiłam nawiew zimnego powietrza na maksimum wciskajšc pedał gazu niemal do podłogi, piewałam na cały głos z Paulem Simonem, którego piosenki nadawano przez radio. Kosmyki ciemnoblond, długich do ramion włosów wiatr wpychał mi do ust. Swoje żarliwe, niebieskie oczy ukryłam za ciemnymi okularami marki Oakley.W tę niedzielę byłam umówiona na obiad w domu rodziców. Kiedy jednak stanęłam pod wiatłami i zerknęłam we wsteczne lusterko, zaklęłam pod nosem. Parę metrów z tyłu dostrzegłam beżowego sedana Lennyego Grubera. Pospiesznie opuciłam głowę i oparłam czoło na kierownicy.Jasna cholera! powtórzyłam.W szkole redniej chodziłam z Gruberem do jednej klasy. Już wtedy był nadętym bubkiem i takim pozostał. Na moje nieszczęcie ten nieużytek teraz mnie przeladował. Zalegałam ze spłatami rat za mazdę, a Gruber był agentem firmy cigajšcej dłużników.Pół roku wczeniej, kiedy kupowałam samochód, wszystko wyglšdało inaczej. Przeprowadziłam się włanie do nowego mieszkania, jako premię otrzymywałam darmowe wejciówki na mecze Rangersów. A potem wszystko wzięło w łeb. Zwolniono mnie w ramach redukcji etatów. Urwały się dochody, straciłam konto typu A-1 oraz możliwoć brania kredytów bez ograniczeń.Zgrzytajšc zębami, ponownie zerknęłam w lusterko, po czym zacišgnęłam ręczny hamulec. Lenny przypominał zjawę: zawsze znikał, kiedy tylko chciałam się z nim skontaktować. Postanowiłam więc wykorzystać tę ostatniš szansę dogadania się. Wysiadłam z samochodu, przeprosiłam faceta, który stanšł między naszymi autami, i podeszłam do wozu Grubera.Stephanie Plum! powitał mnie z autentycznš radociš i udawanym zdumieniem w głosie. Cóż za niespodzianka!Oparłam się obiema dłońmi o dach i pochyliłam do otwartego okna jego samochodu.Lenny, jadę włanie na umówiony obiad z moimi rodzicami. Chyba nie będziesz taki podły i nie zabierzesz mi wozu sprzed ich domu, prawda? To byłoby naprawdę niegodziwe.Przecież ja jestem podły, Steph. Znasz mnie. Jakże inaczej mógłbym się utrzymać w tym fachu? Po mnie można się spodziewać wszystkiego.Zapaliło się zielone wiatło. Kierowca wozu stojšcego za Gruberem niecierpliwie nacisnšł klakson.Może jednak zdołamy się jako dogadać? podsunęłam.A czy warunkiem tego porozumienia może być zrzucenie przez ciebie wszystkich ciuchów?Miałam strasznš ochotę chwycić go za nos i ze trzy razy przekręcić energicznie w lewo i prawo, aż zacznie kwiczeć jak zarzynane prosię. Ale w ty...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]