Po drugie dla forsy, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Janet EvanovichPo drugie dla forsyTwo For The DoughPrzekład Arlena Sokalska & Dariusz ĆwiklakData wydania oryginalnego 1996Data wydania polskiego 1997Alexowi i Peterowi,którzy zawsze bardziej kierujš się wiarš niż zdrowym rozsšdkiemi dlatego nigdy nie podeptali niczyich marzeń.Rozdział 1Wiedziałam, że Lenik jest tuż obok mnie, bo jego kolczyk połyskiwał w blasku księżyca. Pozostałe znaki rozpoznawcze mego partnera, czyli koszulka z krótkim rękawem, lekka kamizelka kuloodporna, gładko zaczesane do tyłu włosy i dziewięciomilimetrowy glock, ginęły w mroku nocy. Nawet odcień jego skóry wydawał się dopasowywać do ciemnoci, przez co Ricardo Carlos Manoso przypominał kubańsko-amerykanskiego kameleona.Ja, ze swoimi błękitnymi oczyma i mlecznš karnacjš, będšcymi, o dziwo, rezultatem włosko-węgierskiego pochodzenia, nie byłam tak przystosowana do wykonywania potajemnych nocnych zadań jak mój towarzysz.Padziernik miał się ku końcowi i w Trenton panowały ostatnie dni pięknej złotej jesieni. Siedzielimy z Lenikiem przyczajeni za wielkim krzewem hortensji na rogu ulic Patersona i Wycliffa. Nie podziwialimy bynajmniej uroków babiego lata, nie napawalimy się też swoim towarzystwem ani niczym innym. Tkwilimy tam od trzech godzin, nic więc dziwnego, że zaczęło się to negatywnie odbijać na naszych nastrojach.Obserwowalimy duży drewniany dom przy Patersona 5023, gdyż dostalimy cynk, że Kenny Mancuso zamierza odwiedzić swojš dziewczynę, Julię Cenettę. Mancuso był oskarżony o postrzelenie w kolano pracownika stacji benzynowej (dziwnym zbiegiem okolicznoci swego dawnego serdecznego przyjaciela). Firma poręczycielska Vincenta Pluma wpłaciła za niego kaucję, dzięki czemu mógł wyjć z aresztu i powrócić na łono praworzšdnego społeczeństwa. Ale zniknšł zaraz po wyjciu na wolnoć i trzy dni póniej nie zjawił się na wstępnym przesłuchaniu. Co zrozumiałe, Plum nie był tym uszczęliwiony.Lecz skoro ryzykowne decyzje Vincenta Pluma pozwalały mi zarabiać na życie, miałam swojš prywatnš opinię na temat zniknięcia Mancusa. Vinnie to mój krewny i zleceniodawca. Pracuję u niego jako łowca nagród, czyli kto, kto tropi ukrywajšcych się przestępców i oddaje ich w karzšce, choć czasami przykrótkie, ręce sprawiedliwoci. Nagroda za sprowadzenie Kennyego wynosiła dziesięć procent od sumy jego kaucji opiewajšcej na pięćdziesišt tysięcy dolarów. Częć tej nagrody zamierzałam oddać Lenikowi za pomoc w ujęciu Mancusa. Resztę przeznaczyłam na spłatę kredytu za samochód.Na upartego mogłabym zaryzykować twierdzenie, że współpracuję z Lenikiem. On był zawodowcem, prawdziwym numero uno w tej branży, ja za mogłam korzystać z jego pomocy tylko dlatego, że uważał mnie za nowicjuszkę. Krótko mówišc, bez Lenika nie mogłabym nawet marzyć o schwytaniu Mancusa.- Nic chyba z tego nie wyjdzie - mruknšł mój mistrz.Ponieważ to ja przeprowadziłam wczeniej rozpoznanie, poczułam się jak uczeń wywołany do tablicy.- Rozmawiałam dzi rano z Juliš. Poinformowałam jš, że za pomoc przestępcy grozi jej kara.- I co, zgodziła się na współpracę?- Niezupełnie. Zgodziła się dopiero wtedy, kiedy jej powiedziałam, że przed tš strzelaninš na stacji Kennnyego widywano w towarzystwie Denise Barkolowski.Odniosłam wrażenie, że Lenik umiechnšł się w ciemnoci.- Z tš Denise to oczywicie lipa?- Wiadomo.- Jestem z ciebie dumny, sprytna jeste.Wcale nie miałam wyrzutów sumienia z powodu tego kłamstwa. Kenny był ciganym przez prawo łajdakiem, a Julia powinna mierzyć znacznie wyżej.- Co mi się jednak zdaje, że nasza Julia dogłębnie przemylała możliwoć zemsty i nakłoniła swego Romea do przełożenia wizyty. Wiesz już, gdzie on się ukrywa?- Przenosi się z miejsca na miejsce. Nie zostawił jej numeru telefonu. Julia twierdzi, że Kenny stał się teraz bardzo ostrożny.- Po raz pierwszy złamał prawo?- Owszem.- Pewnie przestraszył się groby oskarżenia o gwałt i postanowił nie wychylać nosa z kryjówki.Zamilklimy, ujrzawszy zbliżajšcš się furgonetkę. Była to toyota z napędem na cztery koła, nowiutka, jakby dopiero co wyjechała z salonu - ciemna, na próbnych numerach, z dodatkowš antenš telefonu komórkowego. Samochód zwolnił koło drewnianego budynku i po chwili skręcił na podjazd domu Julii Cenetty. Kierowca wysiadł i podszedł do drzwi. Stał do nas tyłem, lampa nad gankiem nie dawała zbyt wiele wiatła.- Jak mylisz? - zagadnšł Lenik. - To Mancuso?Z tej odległoci nie byłam w stanie go rozpoznać. Wzrost i budowa ciała mniej więcej by się zgadzały. Mancuso miał dwadziecia jeden lat, metr osiemdziesišt wzrostu, ciemne włosy i ważył osiemdziesišt pięć kilo. Cztery miesišce temu wyszedł z wojska i był w doskonałej kondycji. Kiedy przyjmowałam zlecenie, dostałam kilka zdjęć Kennyego, ale w tych warunkach nie mogłam niczego autorytatywnie stwierdzić.- Może to i on, ale dopóki nie zobaczę go z bliska, nie dałabym za to głowy - powiedziałam.Drzwi się otworzyły i mężczyzna wszedł do rodka.- Moglibymy zapukać i grzecznie zapytać, czy to nie Mancuso wszedł tu przed chwilš - zaproponował Lenik.- To chyba niezły pomysł. - Skinęłam głowš.Wstalimy i poprawilimy pasy z broniš.Miałam na sobie ciemne dżinsy, czarny golf z długim rękawem, lekkš granatowš kurtkę z kevlaru i czerwone sportowe buty. Jasne kręcone włosy sięgajšce do ramion zwišzałam w kucyk, który upchnęłam pod granatowš baseballówkš. Byłam uzbrojona w rewolwer Smith & Wesson kalibru 9,65 mm, który wisiał w czarnej nylonowej kaburze przytroczonej do pasa, obok kajdanek i pojemnika z gazem obezwładniajšcym.Przeszlimy przez ulicę i Lenik załomotał do drzwi monstrualnš latarkš prawie półmetrowej długoci, z reflektorem o rednicy dwudziestu centymetrów. Dawała mnóstwo wiatła, a według właciciela doskonale nadawała się też do rozbijania głów. Na szczęcie nigdy nie miałam okazji być wiadkiem takiej sceny. Kiedy oglšdałam Wciekłe psy zrobiło mi się słabo. Nie miałam najmniejszych złudzeń co do moich umiejętnoci zachowania zimnej krwi. Gdyby Lenik kiedykolwiek chciał przy mnie skorzystać ze swej latarki w tym dodatkowym celu, musiałabym chyba zamknšć oczy, a potem... A potem pewnie poszukać innej pracy.Nikt nie otwierał, więc odsunęłam się na bok i wyjęłam rewolwer z kabury. W ten sposób zazwyczaj osłania się partnera, ale w moim przypadku był to raczej pusty gest. Wprawdzie na strzelnicę chodzę regularnie, tak jak inni do kocioła, ale w konkretnych sytuacjach robię się bezradna jak dziecko. Mam głęboko zakodowany lęk przed broniš i zazwyczaj trzymam rewolwer nie nabity, żeby przypadkiem nie postrzelić się w nogę. Dotychczas tylko raz musiałam użyć broni i byłam tak przerażona, że pocišgnęłam za spust, zapomniawszy wyjšć broń z torebki. Nie mogłam dopucić, by się to kiedykolwiek powtórzyło.Lenik zastukał po raz drugi, jeszcze głoniej.- Tu agent cigajšcy zbiegłego więnia! - krzyknšł. - Otwierać!Poskutkowało. Tyle że w otwartych drzwiach stanęła nie Julia Cenetta ani Kenny Mancuso, lecz Joe Morelli, cywilny pracownik komendy policji w Trenton.Przez chwilę stalimy w milczeniu, całkowicie zaskoczeni.- Czy to twoja toyota stoi na podjedzie? - zapytał w końcu Lenik.- Tak - potwierdził Morelli. - Włanie jš odebrałem ze sklepu.Lenik pokiwał głowš.- Niezła gablota.Morelli i ja pochodzilimy z Miasteczka, urzędniczej dzielnicy Trenton, gdzie nieprzystosowanych alkoholików wcišż nazywano łachudrami, a o istnieniu nielicznych homoseksualistów starano się zapomnieć. Joe od dawna żerował na mojej naiwnoci. Ostatnio miałam okazję wyrównać z nim rachunki i stopniowo między nami zaczynało się jako układać, chociaż każde z nas starało się wywalczyć dla siebie jak najlepszš pozycję.Zza pleców Morellego wyjrzała Julia.- No i co? - odezwałam się do niej. - Podobno Kenny miał wpać do ciebie dzi wieczorem?- Akurat - odburknęła. - Przecież on nigdy nie dotrzymuje słowa.- Nie dzwonił?- W ogóle się nie odezwał. Pewnie siedzi teraz z tš Denise Barkolowski. Czemu nie poszukacie go u tej lafiryndy?Lenik zachowywał stoicki spokój, ale widziałam, że ledwie się powstrzymuje od miechu.- No, to ja znikam - rzekł. - Nie lubię się mieszać w prywatne sprawy.Morelli przypatrywał mi się przez dłuższš chwilę.- Co się stało z twoimi włosami? - zapytał w końcu.- Wcisnęłam je pod czapkę.Wsunšł ręce do kieszeni dżinsów.- Wyglšdasz bardzo seksownie.Jemu wszystko kojarzyło się zawsze z seksem.- Póno już - odezwała się Julia. - Rano muszę wstać do pracy.Spojrzałam na zegarek. Było wpół do jedenastej.- Dasz mi znać, jeli Kenny się odezwie?- Nie ma sprawy.Morelli wyszedł ze mnš. Stanęlimy przed jego toyotš i patrzylimy na niš przez chwilę obydwoje pogršżeni w mylach. Wczeniej Joe jedził jeepem cherokee, ale po zamachu bombowym z samochodu została tylko kupa złomu. Na szczęcie Morelli nie siedział wówczas za kółkiem.- Co ty tu właciwie robisz? - zapytałam w końcu.- To samo co ty. Szukam Kennyego.- Mylałam, że już się nie zajmujesz tropieniem zbiegów..- Matka Kennyego pochodzi z Morellich, poproszono mnie więc, żebym go odnalazł i przemówił mu do rozsšdku, zanim wpadnie w jakie kolejne kłopoty.- O Boże! To znaczy, że ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jaczytam.htw.pl