Po slonecznej stronie, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mira JaworczakowaPo s�onecznej stroniePoznajcie si�: to AndrzejMotor pochyli� si�, bior�c zakr�t w pe�nym biegu. Wszystkie domy przy szosiewystrzeli�y w g�r�, by za chwil� wr�ci� zn�w na swoje miejsce i jak zwariowaneuciec do ty�u.Gnali dalej. Mog�oby si� wydawa�, �e jeszcze nikt na ca�ym �wiecie nie wynalaz�hamulc�w. Min�a ich jaka� ci�ar�wka, a jednocze�nie gdzie� w g�rach, chyba wokolicy Hali G�sienicowej, hukn�� pierwszy grzmot. Rumor si� zrobi�, jakbywszyscy �wi�ci grali w kr�gle na blaszanej pod�odze. Do tego wiatr d�� w twarz,�e ani tchu z�apa�. Mo�na by�o oszale� z rado�ci!Hanka mia�a przed sob� szerokie, lekko przygarbione plecy Antka. Chcia�akoniecznie klepn�� go mocno po ramieniu � niech ma poj�cie, jak si� jej cudowniejedzie, ale musia�a trzyma� si� mocno obiema r�kami, �eby nie zlecie� w tymp�dzie z siode�ka. Co za zabawa: nawet s�owa nie mo�na z siebie wydoby�, bozaraz powietrze ca�ym p�dem wt�acza si� do gard�a, a ledwie g�ow� podniesiesz,ju� ci si� wali na twarz, na piersi, a� w m�zgu gwi�d�e.Skurczona, pochyli�a si� tak, �e niemal dotyka�a wargami Antkowego ko�nierza, ikrzykn�a ch�opcu prosto w ucho:� Anteeek!� Co? � odkrzykn��.� Nic!Zaczyna�y si� ulice Zakopanego. By�y niemal wyludnione, bo5ka�dy ucieka� przed burz�, i gdyby si� uda�o przelecie� przez nieosiemdziesi�tk� � to by�by dopiero fason. Antka a� korci�o, �eby doda� gazu...� Nie p�d� tak, Antek! � zawo�a�a Hanka. � Jeszcze na co� wpadniemy.Nawet nie zauwa�y�, �e przy�pieszy�.� Nie b�j si�, dziewczyno.� Co� ty! Wcale si� nie boj�!Niebo zaczyna�y rozdziera� fioletowe b�yskawice, jeszcze chwila i szare chmuryspadn� na g�ow� ci�k� ulew�. Zanim jednak to si� sta�o, Antek ju� hamowa� motorprzed domem na Kaspru-siach. Z otwartego okna bucha�y d�wi�ku jazzu. Hankasprawdzi�a, czy nie zgubi�a po drodze pantofelk�w per�owego koloru, kt�respecjalnie zabra�a na wakacje: nigdy nie wiadomo, kiedy si� trafi jaka� zabawa.S�.Z okna wychyli�a si� Ewka.� Jeste�cie nareszcie, a my�la�am, Hanka, �e ci� mama nie pu�ci�a.Nie mog�a sobie odm�wi� tej z�o�liwo�ci, musia�a podkre�la� samodzielno��, kt�r�jej pozostawiali rodzice.Hanka nie raczy�a nawet odpowiedzie� kuzynce, z�o�liwo�� skwitowa�a �miechem,m�wi�c zupe�nie wyra�nie: �Nie wyg�upiaj si�, moja droga". Zd��y�a jednakstwierdzi�, �e Ewka wygl�da dzi� nie�adnie, a w takiej sytuacji docinki jej by�ybez wi�kszego znaczenia. Zeskoczy�a z siode�ka i zaj�a si� odczepianiem zbaga�nika siatki, w kt�rej znajdowa�y si� pantofle.� No, chod�cie! Co si� tak guzdrzecie?Antek wcale si� nie guzdra�, tylko pilnie wypatrywa� kogo� w otwartym oknie.� Krystyna jest! - krzykn�a Ewka ze �miechem. � Chod�, Krysiu � rzuci�a w g��bpokoju � poka� mu si�, bo b�dzie tak sta� na deszczu.Ale Krysia nie podesz�a do okna, Antek za� odwr�ci� g�ow� i powiedzia� szorstko:6� Daj spok�j, Ewka. Musz� motor postawi� gdzie� pod dachem, bo brat mniezeklnie.� Wnie� go na werand� � zaproponowa�a Ewka i znik�a we wn�trzu pokoju, niezajmuj�c si� wi�cej nowymi go��mi. Za to Czesiek wypad� z domu, zatrzyma� si�przed Hank�, wyci�gn�� do niej r�k� gestem nie tyle powitalnym, co prosz�cym ipe�nym wahania.� Serwus! � rzuci�a mu i pobieg�a pr�dko po schodkach, nie patrz�c na nikogo.Antek zaraz zagna� koleg� do pomocy.� No, pr�dzej, pr�dzej! � ponagla�. Rzeczywi�cie, rozpada�o si� na dobre.Hanka by�a ju� w mieszkaniu. Od razu znalaz�a si� jakby w innym �wiecie. Samjazz! A� rozsadza �ciany. Wystarczy par� takt�w, a w cz�owieku p�ka jaka�wewn�trzna skorupa; wyzwolona energia od razu wskakuje w nogi, �e � czy si� chce,czy nie � musi si� ta�czy�. Czasem te� wskakuje co� do gard�a, troch� jak tamtenwiatr, tylko �e inaczej, i wtedy koniecznie trzeba krzycze� � g�o�no, bez sensu,nie do kogo�, tylko tak dla siebie.Stoj�c chwil� w przedpokoju, Hanka poczu�a, �e nogi jej ju� �same chodz�".� Przyczesz si� � poradzi�a Ewka. � Jeste� rozczochrana jak...� Nie szkodzi! � roze�mia�a si� i jednym ruchem odgarn�wszy z czo�a rozsypanew�osy, wesz�a do pokoju.� Pantofli nie zmienisz? � zgorszy�a si� wyra�nie cioteczna siostra.� Nie!Niech Ewka wypcha si� ze swoimi uwagami!Gdzie by tam teraz mog�a traci� czas � pi�tna�cie, pi�� czy nawet jedn� minut�na zmian� pantofelk�w! Ju� Wojtek podbieg�, chwyci� j� do ta�ca.Ach, ten Wojtek! Kiedy wreszcie nauczy si� porz�dnie ta�czy�? Ale i tak jestmi�y, zawsze weso�y, nic sobie nigdy z niczego nie robi, nawet z w�asnegowygl�du: niechluj z niego pierwszorz�dny, w og�le nie przywi�zuje �adnej wagi dotego, czy ma ko-7szul� czyst�, czy przybrudzon�. Hance to specjalnie nie przeszkadza, ale niechbytato zobaczy�... Musia�a si� roze�mia� na sam� my�l o minie ojca.� �wietnie ta�czysz, Hanka, wiesz?� Pewnie, �e wiem. Szkoda, �e o tobie tego nie mo�na powiedzie�.� Czekaj � wcale nie by� ura�ony � przyjdzie tu taki go��, co ta�czy jak szatan.Jemu nie zaimponujesz.� �artujesz?� Sama zobaczysz. Ewka kocha si� w nim na zab�j.� Ewka kocha si� w Krzysiu.� Sk�d! To w zesz�ym tygodniu. Teraz nic, tylko Andrzej i Andrzej! Wszystkiedziewcz�ta za nim wariuj�.� Ja tam nie zwariuj� � zapewni�a Hanka i postanowi�a, �e gdyby nie tylko jaki�tam Andrzej, ale nawet sam Tony Perkins stan�� przed ni� na dzisiejszej zabawie,to aniby nie mrugn�a � by�aby zimna i niedost�pna.Przymru�y�a powieki i usi�owa�a u�o�y� wargi w p�u�miech: �M�czy�ni dla mnienic nie znacz�".� Co, zm�czy�a� si�? � spyta� przyjacielsko Wojtek. - Wygl�dasz, jakby ci si�spa� chcia�o.�Idiota" � pomy�la�a Hanka i mia�a ju� zupe�nie do�� Wojtka z jego zadowolon�min� i brudn� koszul�.� No, m�cz teraz kogo innego swoim podrygiwaniem � zawo�a�a � ja musz� pogada�ze znajomkami!�Znajomk�w" by�o sporo, nie wszyscy ta�czyli. Antek sta� w rogu pokoju obokKrystyny, kt�ra trzepota�a d�ugimi rz�sami, czym� ogromnie zaambarasowana.Hanka podesz�a do nich.� Jak tam, dziateczki? Motor na werandzie?� Motor w porz�dku - powiedzia� Antek. Wida� by�o, �e wcale mu teraz motor niew g�owie.� Zdaje si�, �e wam przeszkadzam - zauwa�y�a uprzejmie Hanka.8� Mniej wi�cej...� Ale� nie, sk�d! � Krystyna chwyci�a j� za r�k�. � Nie id�. Powiedz, co uciebie s�ycha�?�Fig� ci� obchodzi, moja droga, co u mnie s�ycha� - pomy�la�a Hanka. - Niechcesz zosta� z Antkiem i dlatego mnie si� czepiasz. Dobrze, pogadam z wami; tob�dzie solidarno�� kobieca, o kt�rej mama tyle opowiada".� Wszystko dobrze - roze�mia�a si�. � �adnie ci w tym sweterku, wiesz?� Taki zwyczajny... - rozpromieni�a si� Krysia. - Zobacz, jakie ma guziczki.� �liczne! Wygl�dasz jak kr�lewna �nie�ka - powiedzia�a Hanka.� Dlaczego?� Nie wiem, taka r�owo-niebiesko-z�ota. Krystyna pochyli�a si� do Hanki.� Tyle mam ci do opowiedzenia!� No?Znacz�ce spojrzenie w stron� Antka wyja�ni�o sytuacj�; przy nim nie mo�na m�wi�o swoich dziewczy�skich sprawach. Ale Antek nie ruszy� si� z miejsca, tkwi� przydziewcz�tach jak na stra�y.� Mo�esz przy mnie m�wi� - powiedzia� w ko�cu - i tak wszyscy wiedz�, �e by�a�w kinie z Andrzejem. Ja ju� w Bia�ym Dunajcu dowiedzia�em si� o tym.� Och, Antek, ty jeste� naprawd�...� Co jeste�? Nic nie jestem! ? zaperzy� si�. - Mnie to zreszt� wcale nieprzeszkadza.� Antek, dzieciuch z ciebie! - roze�mia�a si� Hanka, ale ch�opak przerwa� ostro:� Nie mieszaj si�, nic nie rozumiesz.� Rzeczywi�cie, wielka filozofia! � odpali�a.Dosy� ju� mia�a tej sprzeczki. Na szcz�cie kto� znowu uruchomi� adapter i kto�chwyci� Hank� za r�k�.9� Chod�, zata�czymy.To Czesiek. Obj�� j� delikatnie jak kruchy przedmiot, do kt�rego nawet zbli�a�si� trzeba ostro�nie.� A oni si� k��c� � powiedzia�a, wskazuj�c spojrzeniem na Antka i Krystyn�.� Pewnie o Andrzeja � wyja�ni� Czesiek. � Nie wiem, co dziewcz�ta w nim widz�,chyba te komisowe swetry...� Nie lubisz go?� Dlaczego mia�bym nie lubi�? � wzruszy� ramionami. � Nie przeszkadza mi. Niechsobie b�dzie na�adowany fors� swego ojca, a i Ewka mo�e za nim lata�, ile si�jej podoba, co mi do tego?� To Ewka lata za nim?� Jeszcze jak!� A on co?� Sk�d mog� wiedzie�? Nie pyta�em, a on mi te� si� nie zwierza�.� A jak wygl�da?� Kto?� No, ten Andrzej.� Zwyczajnie. Jak ma wygl�da�?� Z tob� nie mo�na rozmawia�.Zreszt� z Cze�kiem nie trzeba by�o rozmawia�, bo naprawd� dobrze ta�czy� i czu�osi�, �e sprawia mu to przyjemno��. Gdyby tylko by� chocia� troch� wy�szy i gdybynie wywraca� tak oczami, zupe�nie jak m�ode ciel� prosz�ce o kawa�ek cukru!� Hanka, s�uchaj � wykrztusi� wreszcie. � Przyjad� jutro do ciebie do Bia�egoDunajca, chcesz?� Dobrze, przyjed� � zgodzi�a si�.W�osy opada�y jej na twarz, �askota�y �miesznie w nos. Przyjemnie by�o odrzuca�je jednym zamachem g�owy, nie przerywaj�c ta�ca, jakby trzeba si� by�o �pieszy�bardzo: wyta�czy� si� dzi� za wszystkie dni, kt�re up�yn�y spokojnie irozs�dnie, i za te dni przysz�e, kt�re nie wiadomo, jakie b�d�, mo�ebezsensownie nudne.10� To przyjed�, Czesiu, b�d� si� cieszy�a!� Naprawd� b�dziesz si� cieszy�? � o�ywi� si�.� Dlaczego nie?W�a�nie: dlaczego nie mia�aby si� cieszy�, �e ch�opiec j� odwiedzi? Nawet je�elijest piegowaty i sentymentalny. Taka Ola na przyk�ad, kole�anka ze szko�y,pewnie by ze sk�ry wyskoczy�a z rado�ci, gdyby jaki� ch�opak chcia� do niejprzyjecha�. Ola jest �mieszna. M�wi: �Wszystko jedno, jak by wygl�da�, �ebytylko by� sw�j, bliski". Hanka wie: ch�opiec wcale nie ma by� ani bliski, anisw�j � ma by� sza�owy, �eby wszystkie kole�anki p�ka�y z zazdro�ci na jego widok.�A ja si� w�a�nie nie zakocham � pomy�la�a, przekr�caj�c si� pod wyci�gni�t�r�k� Cze�ka. � Nie, nie, nie... Ta moja sp�dniczka �adnie si� uk�ada przyobrotach, czy Ewka to widzi?"Widzia�a.� Hanka w ta�cu zupe�nie wariuje � powiedzia�a g�o�no, z lekkim grymasem. �Patrzcie tylko, co oni wypr...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]